Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szwajcaria. Pokaż wszystkie posty

Rivella - symbol Szwajcarii

O tym, że Szwajcarzy potrafią zaskakiwać świat, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Na własny użytek stworzyli wiele rzeczy, których zwyczajnie można im zazdrościć. Jedną z nich jest Rivella, którą szczycą się podobnie jak serami czy czekoladą.


Komuś, kto w Szwajcarii ma spróbować napoju o nazwie Rivella po raz pierwszy, raczej nie warto mówić co w sobie zawiera. Tak się bowiem składa, że jeden z jej składników blokuje wiele osób do tego stopnia, że nie są w stanie jej przełknąć. Dlaczego? Trudno powiedzieć.

Pełen skład Rivelli, podobnie jak Coca-Coli jest pilnie strzeżoną tajemnicą przechowywaną w miejscowych skarbcach bankowych. fot. travelerdeluxe

 Zanim więc padną pierwsze pytania, wytłumaczę szybko, jaki to  tajemniczy składnik sprawia, że przybywający do Szwajcarii turyści (oczywiście ci mniej odważni i zamknięci na nowości) nie sięgają po złocisty napój. To serwatka, czyli płyn powstały przy produkcji serów, których w Szwajcaria jest bez liku. Tych, którzy mają jakiekolwiek obawy przed spróbowaniem napoju zapewniam, że w smaku niczym nie przypomina on produktu ubocznego produkcji sera. Napój jest delikatnie gazowany, słodki. Smak? Coś pomiędzy colą a lemoniadą i może trochę kwasem chlebowym. Bardzo oryginalny i bardzo smaczny.
 
Ciekawa jest historia powstania Rivelli. W połowie XX wieku Robert Barth postanowił zaeksperymentować, dodając do serwatki kilka ziół, soku owocowego, cukru i kwasu mlekowego. W ten sposób otrzymał naturalnie gazowany napój. Jednak uwaga - pełen skład Rivelli, podobnie jak Coca-Coli jest pilnie strzeżoną tajemnicą przechowywaną w miejscowych skarbcach bankowych.
Na sklepowych półkach Rivella jest tu widywana zdecydowanie częściej niż Coca-Cola. Może się to wydać dziwne, ale nawet szwajcarska młodzież sięga po niego częściej niż po amerykański produkt. Zapewne nie dlatego, iż nie zawiera sztucznych barwników ani konserwantów, bo młodzież zwykle takimi "drobiazgami" nie zawraca sobie głowy, ale dlatego, że jest wyjątkowo smaczna. Kupują ją wszyscy i dostępna jest w każdej restauracji. Rocznie produkuje się jej 100 milionów litrów.
 
Oprócz wersji klasycznej z czerwoną etykietą, jest Rivella light z etykietą niebieską i Rivella z ekstraktem z zielonej herbaty z zieloną etykietą. Od niedawna jest też Rivella żółta o smaku sojowym. Wyprodukowano nawet specjalną wersję dedykowaną turystom z Azji, których w Szwajcarii jest obecnie całkiem sporo.

Półlitrowa butelka Rivelli kosztuje w sklepie około 1,5 CHF.

Chur - miasto historii i pozaziemskich atrakcji Gigera

Chur, najstarsze miasto Szwajcarii, pełne jest niespodzianek. To nie tylko historyczne serce kantonu Gryzonia, ale też miejsce, gdzie odnajdziecie niezwykłe, wręcz pozaziemskie atrakcje!

Chur, najstarsze miasto w Szwajcarii, to prawdziwa skarbnica niespodzianek. Nie tylko stanowi bijące serce Gryzonii, ale również oferuje doświadczenia tak niezwykłe, że zdają się pochodzić z innego świata fot. travelerdeluxe

Chur zaskakuje. Najstarsze miasto w Szwajcarii jest fascynującym połączeniem historii z nowoczesnym charakterem. Pomiędzy wąskimi uliczkami, zamkiem, katedrą i tętniącymi życiem targami, usadowiły się przytulne kawiarnie i kolorowe butiki. Co warto podkreślić, stare miasto Chur, intensywnie odrestaurowane w ostatnich dekadach, obecnie jest jednym z najlepiej zachowanych w Szwajcarii.

Historia najstarszego miasta Szwajcarii


 
Starówka jest gwarna i kolorowa, pełni głównie funkcję miejsca spotkań, choć poczuć tu można historyczny klimat Gryzonii. Nad miastem niczym strażnik czasu wznosi się okazała romańsko-gotycka ośmiusetletnia katedra, której majestatyczna sylwetka jest niemym, lecz potężnym świadectwem bogatej spuścizny, zapraszając do zgłębiania dawnych dziejów. Jest dumą i najcenniejszym zabytkiem miasta. Wzniesiono ją w latach 1171-1282 w miejscu starej, pochodzącej z VI wieku świątyni.

Równie ciekawy jest pochodzący z przełomu XV i XVI wieku barokowy pałac biskupi oraz późnogotycki kościół św. Marcina. Graues Haus z XVIII wieku, mieści bibliotekę i archiwum miejskie. w Muzeum Sztuk Pięknych Gryzonii znaleźć można kolekcję dzieł z regionu, na czele z perłami pędzla samego Alberta Giacomettiego. Historię regionu odkrywa też Muzeum Retyckie. Udając się na niespieszny spacer, warto zwrócić uwagę, jak miasto pamięta o swoich dawnych obwarowaniach, których pozostałościami są wieże i bramy miejskie.

Obcy z Chur

W Chur Giger otworzył Giger Bar, który od lat stanowi obowiązkowy punkt na mapie każdego fana jego twórczości. Dodatkowo, w samym sercu miasta, podziwiać można rzeźbę kultowego filmowego bohatera, co stanowi jeszcze jedną atrakcję dla wielbicieli sztuki Gigera. fot. travelerdeluxe

Szwajcarskie miasto Chur ma także powiązania z postaciami z zaświatów. Jest bowiem miejscem narodzin Hansa Rudolfa Gigera (5 lutego 1940 roku), znanego na całym świecie jako H.R. Giger – malarza, rzeźbiarza, scenografa i projektanta. To właśnie Giger jest twórcą ikonicznej postaci Obcego, a za efekty wizualne do kultowego filmu Ridleya Scotta „Obcy” otrzymał Oscara.
 
Fascynacja H.R. Gigera mrokiem i dziwnością zrodziła się, gdy jego ojciec, farmaceuta, przyniósł do domu ludzką czaszkę. Zauroczony tym artefaktem, młody Hans zaczął rozwijać swoją niezwykłą pasję. Obsesję tę podsycał, studiując czasopisma z pracami Salvadora Dalí i Jeana Cocteau. Ścieżkę artystyczną rozpoczął od studiów na wydziale architektury i wzornictwa przemysłowego w Zurychu, po czym podjął pracę jako projektant wnętrz, jednocześnie rozwijając swoje pierwsze dzieła. Od 1968 roku w pełni poświęcił się karierze artystycznej.

Wykreowanie ikonicznej postaci Obcego w filmie "Obcy – 8. pasażer "Nostromo"" oraz wielu elementów tego przerażającego świata, takich jak statek "Derelict" czy tajemniczy "Space Jockey", przyniosło Gigerowi największą sławę. Za swe pomysy przy tworzeniu filmu artysta został uhonorowany Oscarem w 1980 roku.
 
Artysta otworzył w swoim rodzinnym mieście Giger Bar, który od lat jest obowiązkowym punktem wizyt dla każdego fana jego twórczości. Otoczeni fantastycznymi stworzeniami i szkieletami, mogą delektować się ziemskimi napojami, z lekko upiornym uczuciem przeniesienia do innego świata. Co ciekawe, początkowo bar miał powstać w Nowym Jorku. Jednak kiedy plan się nie powiódł, lokal o ekskluzywnym, gigerowskim wystroju otwarto w Centrum Kalchbuhl w Chur. Całe wnętrze baru, łącznie z meblami, zostało zaprojektowane osobiście przez H.R. Gigera i w pełni nawiązuje on do elementów znanych z filmowego uniwersum Obcego.
W samym centrum miasta można także znaleźć rzeźbę tego kultowego filmowego bohatera, co stanowi dodatkową atrakcję dla fanów twórczości Gigera.
 
Hans Rudolf Giger zmarł 12 maja 2014 r w Zurychu. Od 2015 roku skrzyżowanie ulic Vazerolgasse i Storchengasse w Chur nosi nazwę Placu Gigera. Przypomina też o nim prosta tablica pamiątkowa na domu narodzin oscarowego twórcy legendarnego Obcego. 
 

W podróż czerwonymi wagonikami

 
Z Chur wybrać się też warto w bajkową podróż. Właśnie tu startuje światowej sławy trasa kolejowa Bernina Express, panoramiczny pociąg zabierających swych pasażerów niezwykłą trasą wiodącą przez imponujące wiadukty, wśród wyjątkowych krajobrazów, nad malowniczymi przełęczami i górami, aż do włoskiego Tirano. Natomiast inna ikona szwajcarskich szyn, Kolej Glacier Express (Ekspres Lodowcowy), rozpoczyna swój bieg w St. Moritz, zatrzymuje się w Chur, by kontynuować podróż aż do Zermatt, oferując kolejne spektakularne widoki.


ML


Najwolniejszy ekspres świata - czy to największa atrakcja Szwajcarii?

W Szwajcarii każdy ma możliwość przeżyć podróż będącą prawdziwym festiwalem dla zmysłów. wystarczy wejść na pokład luksusowego Ekspresu Lodowcowego, pieszczotliwie nazywanego "najwolniejszym ekspresem świata. To nie tylko przejazd, to ośmiogodzinna eskapada przez cud techniki i natury. Glacier Express to prawdziwa legenda, wymieniana jednym tchem z takimi symbolami luksusu jak Orient Express czy afrykański pięciogwiazdkowy hotel na kółkach, Blue Train.

Glacier Express, uznawany za jedną z najbardziej luksusowych podróży kolejowych, ma bogatą historię. Pierwszy przejazd z Zermatt do St. Moritz odbył się 25 czerwca 1930 roku. Już wtedy podróżowanie nim było synonimem wygody i elegancji. fot. travelerdeluxe


Pod koniec XIX wieku Orient Express zadziwiał Europę, osiągając zawrotną jak na tamte czasy prędkość 80 km/godz. Dziś, w XXI wieku, po szwajcarskich torach sunie Glacier Express, czyli Ekspres Lodowcowy, z prędkością zaledwie 40 km/h. Niemal trzystukilometrowa trasa zajmuje mu niecałe 8 godzin, co czyni go zasłużenie najwolniejszym pociągiem ekspresowym świata.

Paradoksalnie, to właśnie ten brak pośpiechu przyciąga tłumy pasażerów. Podczas podróży skład przemierza 91 tuneli i pokonuje 291 mostów, będących prawdziwym majstersztykiem inżynierii. Ta podróż to celebracja widoków, a nie wyścigi z czasem.

Wagony Ekspresu Lodowcowego to synonim wygody i elegancji, a wszystkie są w pełni klimatyzowane. Dzięki panoramicznym oknom pasażerowie mają wrażenie, że każda mijana góra jest na wyciągnięcie ręki. fot. travelrdeluxe
Pociąg o charakterystycznej, czerwonej lokomotywie i czerwonych wagonach jest jedną z największych atrakcji Szwajcarii, przyciągającą każdego roku rzesze turystów z całego świata. I nie ma w tym odrobiny przesady. Podróż można rozpocząć w każdym miejscu na trasie, choć wiele osób pokonuje ją w całości, od majestatycznego Matterhornu po szczyt Piz Bernina, czyli od Zermatt do St. Moritz. Ekspres Lodowcowy łączy te dwa sławne alpejskie kurorty, sunąc pośród najbardziej malowniczej, dziewiczej scenerii tych gór. Malownicza trasa prowadzi przez zapierające dech w piersiach krajobrazy: ośnieżone szczyty, lśniące krystaliczne jeziora i majestatyczne, największe alpejskie lodowce. Towarzyszą jej pluskające potoki i szumiące wodospady, a cała ta sceneria sprawia, że podróż po prostu wywołuje gęsią skórkę.
 

Ekspres Lodowcowy wśród symboli Szwajcarii

 
Podróż Ekspressem Lodowcowym to fascynująca mozaika krajobrazów, zmieniających się z każdym pokonywanym odcinkiem i wysokością. Początek trasy wiedzie z Zermatt do Brig, położonego w Górnym Wallis. Miasto jest nierozerwalnie związane z przełęczą Simplon położoną 2005 m n.p.m. W XIX wieku Napoleon Bonaparte zlecił tu budowę drogi dla celów militarnych, dzięki czemu stała się pierwszą utwardzoną drogą w Alpach.
 
Podczas podróży skład przemierza 91 tuneli i pokonuje 291 mostów, będących prawdziwym majstersztykiem inżynierii, a sama podróż to celebracja widoków, a nie wyścigi z czasem. fot. travelerdeluxe
Dalej Glacier Express sunie wzdłuż Rodanu, by przez Furka Base Tunnel dotrzeć do malowniczej doliny Andermatt. Ciekawostką jest, iż właśnie na słynnej przełęczy Furka kręcono wiele scen do kultowego filmu "Goldfinger" z Jamesem Bondem. Tu pociąg przekracza Rodan. Odtąd rzeka towarzyszy mu do końca podróży.
W Betten z okien pociągu widać na kolejkę linową transportującą turystów z doliny na szczyt. Tam podziwiać można lodowiec Aletsch, największy i najpotężniejszy w Alpach, będący jednocześnie najdłuższym i największym w Europie. Obszar Jungfrau-Aletsch w 2001 roku, jako pierwszy w Alpach, wpisano na listę UNESCO. Za Betten skład rozpoczyna wspinaczkę, do której po raz kolejny wykorzystuje się trzecią szynę zębatą. To sprawia, że wagony są w stanie pokonać zakręty i pętle, wznosząc się łatwo na wysokość 2033 m n.p.m. – do Oberalppass, najwyżej położonej stacji na całej trasie. Dalej jest równie ciekawie, bowiem tory wiodą pod potężnymi, stromymi ścianami wąwozu Renu, prowadząc przez słynny Wielki Kanion Szwajcarii.
W Disentis przychodzi czas na zmianę lokomotywy i podziwianie dominującego nad wioską opactwa św. Marcina, założonego na przełomie VII i VIII wieku przez irlandzkiego mnicha Sigisberta. Również w Disentis rozpoczyna się fragment trasy Kolei Retyckich, wpisanych w 2008 roku na listę UNESCO jako wybitnego dzieła inżynierii kolejowej.
Koniec podróży serwuje widok na słynny wąwóz Landwasser, gdzie pociąg przemierza imponujący, stuletni wiadukt o tej samej nazwie. Dalej skład dociera do Chur, by finalnie dotrzeć do popularnego i wciąż modnego St. Moritz.

Trudna historia Ekspresu Lodowcowego

 
Glacier Express, uznawany za jedną z najbardziej luksusowych podróży kolejowych, ma bogatą historię. Pierwszy przejazd z Zermatt do St. Moritz odbył się 25 czerwca 1930 roku. Już wtedy podróżowanie nim było synonimem wygody i elegancji – lokomotywa ciągnęła wagony pierwszej, drugiej i trzeciej klasy, a także salonkę oraz wagon restauracyjny.

Podróż Ekspressem Lodowcowym to fascynująca mozaika krajobrazów, zmieniających się z każdym pokonywanym odcinkiem i wysokością. fot. travelerdeluxe
Przez długi czas ta wyjątkowa atrakcja dostępna była wyłącznie latem. Sytuacja zmieniła się w 1982 roku, kiedy otwarto tunel Furka-Basis, co umożliwiło całoroczne kursowanie pociągu. Obecnie zimą Glacier Express pokonuje trasę między Zermatt a St. Moritz raz dziennie, natomiast w sezonie letnim liczba połączeń wzrasta do trzech.
Wagony Ekspresu Lodowcowego są w pełni klimatyzowane. Dzięki panoramicznym oknom pasażerowie mają wrażenie, że każda mijana góra jest na wyciągnięcie ręki, a z alpejskich łąk można zrywać kwiaty. Te niezwykłe okna pojawiły się w pociągach w 1993 roku, zaprojektowane specjalnie przez włoską firmę znaną ze współpracy z takimi gigantami jak Ferrari i Lamborghini.
Wagon pierwszej klasy mieści 36 osób, natomiast w drugiej klasie dostępnych jest 48 miejsc. Komfort podróży podnoszą słuchawki dostępne przy każdym siedzeniu, dzięki którym podróżni poznają fascynującą historię mijanych miejsc. Dodatkowe informacje o ciekawych obiektach na trasie są również wyświetlane na specjalnych panelach. Posiłki zaś serwowane na miejscu pasażera. Podróż Ekspresem Lodowcowym wymaga rezerwacji, której dokonać można na stronie glacierexpress.ch, na której dostępne są aktualne ceny.

Marta



Szwajcaria. Wszystkie oblicza Pilatusa

Pilatus bywa kapryśny. Raz prezentuje oblicze beztroskie, by innym razem zmienić na dramatyczne. Na jego humory wpływają pogoda i pory roku. Jednak niech nikogo nie zniechęcają te informacje. Lista argumentów przemawiających za wizytą na górze wznoszącej się nad Lucerną jest długa.  

 
Głównym powodem na dotarcie tu są panoramiczne widoki, będące klasą samą w sobie. W pogodny dzień z góry roztacza się panoramiczny widok na 73 alpejskie szczyty. Samo dotarcie na Pilatusa (2132 m n.p.m.) wznoszącego się nad Jeziorem Czterech Kantonów jest niesamowite, podobnie jak otaczające górę legendy.
 

Jak dotrzeć na szczyt Pilatusa


Znaleźć się tu warto, to już wiemy. Jak tu jednak dotrzeć? Możliwości jest wiele. Królowa Wiktoria, która się tu pojawiła, na szczyt wdrapała się na grzbiecie muła. Wielu próbuje wjechać na wierzchołek na rowerze, choć zadanie do najłatwiejszych nie należy. Część osób decyduje się na równie trudną wędrówkę pieszą.
Ci, którzy nie lubią się męczyć, na szycie pojawić się mogą szybko, sprawnie, atrakcyjnie. Wjechać można z jednej strony, a zjechać z drugiej biorąc tym samym udział w Złotej Podróży Okrężnej. Warto zdecydować się na taką atrakcję, bowiem sama w sobie może być celem podróży do Szwajcarii.
Wróćmy jednak do samego wjazdu. Najszybciej i najwygodniej zrobić to można wsiadając w Kriens do kolejek, najpierw gondolowej, a następnie linowej wyposażonej w panoramiczne okna i nazwanej uroczo "Dragon Ride". Ten niesamowity "pojazd" w zaledwie 3,5 minuty niemal wlatuje na szczyt Pilatusa.
 
Czytaj też
Ze Smoczej Góry zjechać warto kolejką zębatą, najbardziej stromą konstrukcją tego typu na świecie. Podróż nachylonymi pod kątem 48 stopni nowoczesnymi wagonikami to przygoda sama w sobie.
W Alpnachstad z zębatej kolejki podróż kontynuowana jest statkiem zabierającym w godzinną podróż Jeziorem Czterech Kantonów wprost do Lucerny. Tak kończy się pełna atrakcji Złota Podróż Okrężna (The Golden round trip), pozwalająca w wyjątkowy sposób doświadczyć tutejszej różnorodności.  
 
Najszybciej i najwygodniej wjechać na Pilatus można wsiadając w Kriens do kolejek, najpierw gondolowej, a następnie linowej wyposażonej w panoramiczne okna i nazwanej uroczo "Dragon Ride" w zaledwie 3,5 minuty niemal wlatującej na Pilatus fot. travelerdeluxe

Kolejka zębata jest najbardziej stromą konstrukcją tego typu na świecie. Obecnie podróż odbywa się nachylonymi pod kątem 48 stopni nowoczesnymi wagonikami. Dawniej kolejka nie była tak wygodna  fot. travelerdeluxe


Legendy Pilatusa

 
Masyw górski, który góruje nad regionem, bez wątpienia pobudza wyobraźnię. Pilatus jest nie tylko jednym z najpiękniejszych miejsc w środkowej Szwajcarii, ale też najbardziej obrosłym w legendy. Własna góra Lucerny zna ich wiele. W niektóre wciąż się tu wierzy.
 
Ile prawdy jest w tym, iż rzymski namiestnik Poncjusz Piłat został pochowany w niewielkim stawie w pobliżu szczytu?  Trudno powiedzieć. Faktem jest, iż dzięki tej historii powstała funkcjonująca obecnie nazwa Pilatus. Pogłoska ta sprawiła, że szczyt powiązano z dramatyczną legendą o Poncjuszu Piłacie, który miał się wynurzać ze stawu i pojawiać na górze w każdy Wielki Piątek, by obmywać ręce z krwi Jezusa. Ten, kto go ujrzał, miał umrzeć w ciągu kilku miesięcy. Przekleństwo to sprawiało, iż miejscowi unikali wchodzenia na szczyt. W pewnym okresie wstęp na górę został wręcz zakazany.
 
Pilatus bywa też nazywany Smoczą Górą. Dlaczego? W średniowieczu wierzono, że góra jest miejscem magicznym i przeklętym, a w jego rozpadlinach żyją smoki o uzdrawiającej mocy. Legenda mówi, iż latem 1421 roku ogromny smok przyleciał nad Pilatus i runął na ziemię tak blisko farmera Stempflina, że ten zemdlał. Kiedy doszedł do siebie, znalazł bryłę zakrzepłej krwi i Smoczy Kamień, który w 1509 roku prawnie uznano za mający moc uzdrawiania. Długo potem, w XVII w. jedna z osób relacjonowała, iż widziała na szczycie skrzydlatego potwora. Kto wie, może tak było?
 
Największą atrakcją są tu bajkowe widoki. Warto jednak sięgnąć po więcej. Na szczycie stoi luksusowy hotel "Pilatus Kulm" funkcjonujący w tym miejscu już od 1890 roku, w którym spała brytyjska królowa Wiktoria. Jedna z sal nadano imię Królowej Wiktorii, a jej wnętrza przenoszą do pięknych czasów Belle Epoque. W restauracji hotelowej jada się serowe fondue i ekskluzywne smakołyki. Zapewne próbował ich goszczący tu Ryszard Wagner.
Można tu wkroczyć na przesiąknięty legendami i mitami poprowadzony w skale Smoczy Szlak. Wykuta ścieżka otacza fragment szczytu. W miesiącach zimowych ścieżka może być częściowo zamknięta.
Najbardziej charakterystycznym szczytem masywu jest Esel (po niemiecku osioł), wznoszący się na wschodnim krańcu Pilatusa. Na Esel prowadzi po stopniach popularny szlak pieszy, zakończony platformą widokową.
 

TdL


Szwajcaria | Tina Turner mieszkała tu w luksusowej posiadłości

Tina Turner zmarła w Szwajcarii w środę, 24 maja, po ciężkiej chorobie. Odeszła w wieku 83 lat w swoim domu w Kusnacht (niem. Küsnacht). Stuletnia, luksusowa rezydencja, w której mieszkała gwiazda, usytuowana jest w pięknym miejscu, tuż nad brzegiem Jeziora Zuryskiego.

Widok na miasteczko Kusnacht w dystrykcie Meilen w kantonie Zurich w Szwajcarii fot. mojaszwajcaria.pl


Kusnacht leży w dystrykcie Meilen w kantonie Zurich w Szwajcarii, niespełna 10 kilometrów od miasta Zurich. Właśnie w tym miejscu Tina Turner z mężem, producentem muzycznym Erwinem Bachem postanowili kupić (wartą ponad 300 mln zł) liczącą około 8 hektarów rezydencję składającą się z dziesięciu zabytkowych budynków. Zabudowania były na tyle atrakcyjne, że o ich kupno konkurowali ze szwajcarskim tenisistą Rogerem Federerem. Na terenie posiadłości poza zabudowaniami znajduje się basen, niewielki staw, nawet port do cumowania łodzi.
 

 

Gdzie w Szwajcarii mieszkała Tina Turner?

 
Szwajcaria dla Tina Turner stała się drugim domem. Gwiazda opuściła Amerykę (urodziła się w Nutbush w stanie Tennessee) po wyjściu za mąż za Erwina Bacha w 2013 roku, a parą byli od 1994 roku.
Z najbliższą rodziną w kraju otoczonym Alpami spędziła dziesięć ostatnich lat. Posiadłość w Kusnacht, z widokiem na Jezioro Zuryskie, kupiła z mężem przed dwoma laty. Co ciekawe, aby stać się właścicielką domu w Szwajcarii, musiała się ubiegać o szwajcarskie obywatelstwo. Nie było to problemem, bowiem Turner ostatecznie zrezygnowała z amerykańskiego obywatelstwa w 2013 roku.
Życie w Szwajcarii koiło Tinę Turner, pozwalało uciec od medialnego zgiełku, choć na dobrą sprawę nigdy nie nauczyła się języka niemieckiego, którym posługiwano się w kantonie, w którym zamieszkała.

Atrakcje turystyczne Kusnacht

 
Kusnacht jest turystycznie atrakcyjnym miejscem. Z przystani statków w Kusnacht droga prowadzi obok Höchhuus, wieży mieszkaniowej z XIV wieku, w kierunku Tobel. Na tej strasie znajdują się też historyczne budynki „Johanniterkomturei”, dawnej siedziby administracyjnej zakonu joannitów (dziś szkoła kantonalna) oraz reformowany kościół św. Jerzego. Przy „Obere Mühle“ (Wyższy Młyn), dziś muzeum regionalne, rozpoczyna się szlak wędrowny wzdłuż potoku do Küsnachter Tobel i dalej pod górkę w kierunku Pfannenstil. Jednym z ciekawszych atrakcji jest też romantyczny hotel Seehotel Sonne Küsnacht am Zürichsee z 1641 r., zabytkowy obiekt położony w malowniczej okolicy, bezpośrednio nad Jeziorem Zuryskim. 
 
TdL
 

Szwajcaria | Matterhorn Alpine Crossing, najwyżej położone przejście graniczne w Alpach

Matterhorn Glacier Ride II, kolejka linowa 3S, połączy górską stację Matterhorn Glacier Paradise w Szwajcarii ze stacją w dolinie Testa Grigia we Włoszech, tworząc najwyżej położone przejście graniczne w Alpach – Matterhorn Alpine Crossing.  Matterhorn Glacier Ride II zostanie oddana do użytku 1 lipca 2023 roku. 

Matterhorn Glacier Ride II, kolejka 3S łączy stacje Matterhorn Glacier Paradise i Testa Grigia ( Włochy) to najwyżej położone przejście graniczne w Alpach

Jedyny w swoim rodzaju projekt Matterhorn Alpine Crossing ma jeszcze bardziej zbliżyć do siebie kurorty Zermatt i Breuil-Cervinia. Nowa kolejka linowa 3S znana jako Matterhorn Glacier Ride II będzie biegła od stacji górskiej Matterhorn Glacier Paradise na wysokości 3883 metrów nad poziomem morza do stacji dolnej Testa Grigia na wysokości 3458 metrów. Zamiast jeździć na nartach lub snowboardzie, odwiedzający będą mogli po raz pierwszy w historii pokonać tę trasę z Włoch do Szwajcarii i odwrotnie. Nowy odcinek zamknie ostatnią lukę między Zermatt i Breuil-Cervinia i urzeczywistni od dawna wymarzoną wizję najwyższego alpejskiego przejazdu kolejką linową.

Czytaj też

Koncentracja na indywidualności i ekskluzywności

Zermatt Bergbahnen konsekwentnie wyznacza nowe standardy w branży, a ten projekt demonstruje wizjonerskie i innowacyjne umiejętności firmy jako lidera branży. Według CEO Markusa Haslera, "nowe połączenie między Włochami a Szwajcarią jeszcze bardziej wzbogaca ofertę Zermatt Bergbahnen". Strategia cenowa nie będzie służyć promowaniu turystyki masowej lub gości w tranzycie, ale doświadczeniu indywidualnego gościa. Od 2024 r. dostępna będzie usługa przewozu bagażu, aby podróż przez Alpy była wygodna i komfortowa. Na szczytach czeka wiele atrakcji, w tym SnowXperience Plateau Rosa wokół dolnej stacji Testa Grigia i Matterhorn Glacier Paradise w pobliżu górnej stacji na Klein Matterhorn.

 
Switzerland Tourism Polska

10 najbezpieczniejszych krajów świata

Na liście najbezpieczniejszych krajów świata od lat znajduje się wiele europejskich państw. Łatwo więc wywnioskować, iż Europa jest nadal najbezpieczniejszym kontynentem na świecie. Gdzie zaplanować wakacje, jeśli chcecie poczuć się bezpiecznie? Podpowiadamy.

 
 Ranking najbezpieczniejszych krajów świata wykonany jest na podstawie corocznego raportu GPI (Global Peace Index). Uwzględniono w nim 163 z 195 państw. W rankingu bierze się pod uwagę wiele czynników, wśród których najważniejszymi są niska liczba przestępstw oraz to, gdzie życie i prawa mieszkańców są najlepiej chronione.

 

Oto 10 najbezpieczniejszych krajów świata: 


  • • Islandia
  • • Nowa Zelandia
  • • Dania
  • • Portugalia
  • • Słowenia
  • • Austria
  • • Szwajcaria
  • • Irlandia
  • • Czechy
  • • Kanada
 
Na ostatnim miejscu rankingu znalazł się Afganistan. Bardzo nisko uplasowały się Jemen i Syria, również Rosja i Sudan Południowy. W innych badaniach wśród 39 krajów w Europie Rosja znalazła się na ostatnim miejscu w rankingu. Natomiast najbezpieczniejszym miejscem do podróżowania w Europie jest Szwajcaria.
 
Polska w rankingu GPI z 2022 roku uplasowała się na 24. miejscu.  

TdL

Szwajcaria nie musi być droga. Podróżuj ze Swiss Travel Pass

Marzysz o podróży do Szwajcarii, ale przerażają cię ceny? Mamy dobrą wiadomość - eksplorowanie królestwa sera i czekolady nie musi być drogie. Szwajcaria pozwala znacznie obniżyć koszty, wystarczy Swiss Travel Pass, czyli jeden bilet, dzięki któremu można podróżować koleją, drogą lądową i wodną po całym kraju. To też szansa na bezpłatne wejście do muzeów oraz zniżki na kolejki górskie.

Swiss Travel Pass, czyli jeden bilet, dzięki któremu można podróżować koleją, drogą lądową i wodną po całej Szwajcarii. Również bezpłatne wejście do muzeów, zniżki na kolejki górskie fot. myswitzerland

Czytaj też
 
 
Jeden bilet pozwala na odkrywanie całej Szwajcarii pociągiem, autobusem lub statkiem przez 3, 4, 6, 8 bądź 15 kolejnych dni. Pasażerowie poniżej 25 lat, mogą podróżować po Szwajcarii pociągiem, autobusem lub statkiem z biletem Swiss Travel Pass Youth o 30% tańszym od ceny regularnej Swiss Travel Pass.
 

Korzyści z zakupu Swiss Travel Pass


  • Bezpłatne podróżowanie pociągiem, autobusem i statkiem.
  • Bezpłatne przejazdy pociągami panoramicznymi (wymagana rezerwacja miejscówki/dodatkowa opłata)
  • Bezpłatne korzystanie z transportu w ponad 90 obszarach miejskich
  • Bezpłatny wstęp do ponad 500 muzeów
  • Obejmuje wjazd na: Rigi, Stanserhorn i Stoos
  • Do 50 % zniżki na wybrane kolejki górskie
  • Dzieci od 6 lat do swoich 16 urodzin podróżują bezpłatnie w towarzystwie co najmniej jednego z rodziców z dodatkową Swiss Family Card 
  • Dzieci poniżej 6 lat w towarzystwie posiadacza ważnego biletu STS podróżują bezpłatnie
  • Swiss Travel Pass i Swiss Travel Pass Youth są dostępne w wersji do druku: print@home 

 

Informacja o Swiss Travel Pass

 

  • W specjalnych pociągach panoramicznych m.in. Ekspres Lodowcowy, Ekspres Bernina, Ekspres Panoramiczny Gotarda i Ekspres Palmowy wymagane są rezerwacje miejsc bądź dodatkowa opłata
  • Bilety Swiss Travel System są również dostępne dla osób zamieszkałych poza Szwajcarią i Lichtensteinem
  • W Szwajcarii ceny podaje się w lokalnej walucie - Franku Szwajcarskim, wg. tabeli. (W przypadku płatności gotówką w EUR, USD czy GBP: przyjmuje się bieżący kurs wymiany walut.)

 

Dorosły

Kolejnych dni

2. Klasa 1. Klasa
3 dni CHF 232 CHF 369
4 dni CHF 281 CHF 447
6 dni CHF 359 CHF 570
8 dni CHF 389 CHF 617
15 dni CHF 429 CHF 675

 

Młodzież

Ważny dla podróżujących mających mniej niż 25 lat.

2. Klasa 1. Klasa
3 dni CHF 164 CHF 260
4 dni CHF 199 CHF 315
6 dni CHF 254 CHF 402
8 dni CHF 276 CHF 436
15 dni CHF 307 CHF 479

 

Karta rodzinna

 
Z kartą Swiss Family Card, dzieci w wieku od 6 do 16 podróżują bezpłatnie!
 
Kartę Swiss Family Card otrzymasz bezpłatnie na życzenie. Karta uprawnia dzieci w wieku od 6 do poniżej 16 roku życia do bezpłatnej podróży w towarzystwie przynajmniej jednego płacącego rodzica.

 

Promocja Swiss Travel Pass 

 
15 kwietnia rusza promocja biletów Swiss Travel Pass, która potrwa do 14 maja. A na czym będzie polegać? Klienci będą mogli skorzystać z darmowych dni podróży. Do każdego zakupionego 4-dniowego Swiss Travel Pass, otrzymają jeden dodatkowy dzień podróży gratis, a do każdego 8-dniowego STP, dwa dodatkowe dni.
 
Informacje za myswitzerland.com 

Szwajcaria. Legendarny GoldenPass Express z Montreux przez Gstaad do Interlaken Ost

Z Montreux przez piękny Gstaad do Interlaken Ost – GoldenPass Express (GPX). To połączenie, na które czekano od ponad 100 lat. GoldenPass Express już jest jednym z legendarnych pociągów w Szwajcarii.

GoldenPass Express – nowy pociąg legenda w Szwajcarii

 
Pomysł połączenia Jeziora Genewskiego, Gstaad oraz jezior Thun i Brienz pochodzi z 1873 roku. Już wtedy chciano połączyć trzy centra gospodarcze i turystyczne kraju. Chcąc pokonać tę trasę konieczne były przesiadki, co wynika z innego rozkładu torów. W wyniku licznych problemów technicznych i finansowych projekt nigdy nie został zrealizowany aż do teraz. Nieprzerwana podróż pomiędzy Interlaken Ost i Montreux.
 
Każdy pociąg GoldenPass Express oferuje 2 klasę, 1 klasę i klasę Prestige. Klasa Prestige charakteryzuje się bardzo wygodnymi, podgrzewanymi siedzeniami, które umożliwiają pasażerowi zwrócenie się w kierunku jazdy przez cały czas trwania podróży. Dodatkowo w strefie Prestige (podniesionej o 40 centymetrów) wszystkie fotele oferują panoramiczny widok.

 

Szwajcaria | Belle Epoque w Kandersteg

 

Schowany w szwajcarskich Alpach kameralny Kandersteg zadziwia całą Europę. To tu każdego roku miejscowość przenosi się w czasy Belle Epoque. Dosłownie. Trudno przeżyć coś bardziej oryginalnego.


O dryfowaniu w czasie i przestrzeni czytałam w książkach. Obejrzałam też na ten temat całkiem sporo filmów. Jednak zanim trafiłam do Szwajcarii, do Kanderstegu, sądziłam, że wszystko to opowieść ludzi z bujną wyobraźnią. Tymczasem możliwość przeniesienia się w czasie jest dostępna dla każdego, kto tylko sobie tego zamarzy. Wszystko to w krainie krainie nart i gruyera.

W Szwajcarii możliwość przeniesienia się w czasie jest dostępna dla każdego fot. Travelerdeluxe

Belle Epoque - jak z telewizyjnej produkcji

 

Każdego roku w trzecim tygodniu stycznia* niewielkie (zaledwie 1200 mieszkańców), urokliwe miasteczko przechodzi niebywałą metamorfozę. Trwa tu odrealniona impreza z niesamowitą, alpejską scenerią w tle. Czas cofa się przynajmniej o sto lat. Na ulicach pojawiają się zaprzęgi konne z epoki, do których wsiadają damy w ogromnych kapeluszach ozdobionych piórami i dżentelmeni w surdutach. Świat niczym z książki "Lalka" Bolesława Prusa albo z kostiumowej produkcji filmowej. Długie suknie z falbanami, meloniki, cylindry i peleryny są dosłownie wszędzie. Panowie podpierają się laseczkami, a dziewczęta przechadzają się z wachlarzami. Przebierają się mieszkańcy miasta, przyjezdni, właściciele sklepów, hotelowi recepcjoniści, kelnerzy i barmani. Historyczne stroje noszą nawet nauczyciele i uczniowie w szkołach. Smaczku dodaje stuletnia, secesyjna architektura. W zimowej scenerii, na zaśnieżonych ulicach, wszystko nabiera wyjątkowego charakteru.
 
Nawet narciarze wyglądają inaczej, jak dawniej. Na wiekowych, drewnianych nartach z pewnością nie jeździ się łatwo, ale za to można zrobić kolosalne wrażenie. Na naturalnym lodowisku odbywają się mecze curlingu lub okupują je zrelaksowani łyżwiarze. Wszystko przy muzyce na żywo, jak dawniej. 

Czytaj też

Dlaczego Kandersteg przenosi się w czasy Belle Epoque?

Przebierają się mieszkańcy miasta, przyjezdni, właściciele sklepów, hotelowi recepcjoniści, kelnerzy i barmani fot. travelerdeluxe.pl

Na wiekowych nartach z pewnością nie jeździ się łatwo, ale za to można zrobić kolosalne wrażenie fot. travelerdeluxe.pl

W styczniu w Kanderstegu wszyscy na siedem dni zapominają o całym świecie, przenosząc się w zaczarowane czasy Belle Epoque. Piękna Epoka, okres trwający od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu I wojny światowej, ma w sobie coś urzekającego. To czas postępu technicznego i rozkwitu życia kulturalnego na niespotykaną dotąd skalę.
 
Thomas Cook, twórca pierwszego w historii świata biura podróży, zaordynował jako pierwszy "Macie teraz trochę czasu wolnego, przyjedźcie do nas też zimą. Jak się nie spodoba, oddamy pieniądze". To było w 1841 roku. Belle Epoque dała jeszcze większą szansę turystyce, która zaczęła rozkwitać na niespotykaną dotąd skalę. W tej okolicy wiele też zmieniła budowa tunelu Lötschberg około 1913 roku. Kandersteg stał się dostępny, zdobył międzynarodowe uznanie. Szybko więc zaczęły pojawiać się pierwsze kwatery i hotele, a na pobliskiej przełęczy Gemmi zbudowano schronisko Schwarenbach.
Coraz więcej turystów pragnęło rozkoszować się widokiem pięknych gór, które dotąd były dla nich niedostępne. Przybywali goście z całej Europy. Nie brakowało wielkich nazwisk, ludzi żądnych przygód i alpejskich widoków. Do Kanderstegu zawitali Lenin, Picasso, Mark Twain, Edward Whymper czy Guy de Maupassant. Niestety, czas prosperity zakończył się gwałtownie wraz z wybuchem pierwszej wojny światowej.  
 
Czytaj też
 
Czemu nie wrócić do tych pięknych czasów? Takie pytanie zadali sobie miejscowi marketingowcy. Tak właśnie od 2010 roku Kandersteg, spokojne górskie miasteczko, cofa się do początku XX wieku. Sam pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Schowane w Alpach Berneńskich miasteczko znów jest na ustach całej Europy.
Atmosferę tę chłoną Anglicy których jest tu zdecydowana większość. Zaskoczyć może fakt, iż głównie to ludzie młodzi. Dlaczego przebierają się  w stroje swoich dziadków? Z sentymentu? Owszem!
 
Już na dworcu po przybyciu do Kanderstegu nowoczesnym pociągiem zobaczyć można taki obrazek

Kandersteg - alpejska sielanka

 

Kandersteg ma 13 hoteli, 20 restauracji, 100 apartamentów. Leży na wysokości 1179 m n.p.m. Miejscowość oferuje przepiękne widoki na obszar Jungfrau-Aletsch, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Okolica słynie z doskonałych szlaków trekkingowych, tras rowerowych i skiturowych. Jest idealna do uprawiania narciarstwa biegowego. Alpy w tym regionie są wyjątkowo malownicze, szczególnie pobliska przełęcz Gemmi, położona w Alpach Berneńskich na wysokości 2314 m n.p.m. n.p.m. Łączy ona Kandersteg w kantonie Berno na północy z Leukerbad w kantonie Valais na południu. Trzeba tu też zobaczyć Oeschinen Lake, jedno z najpiękniejszych i najbardziej imponujących jezior górskich.


Sam Kandersteg, sielankowa i swojska górska miejscowość, jest rajem dla spacerowiczów i dla osób szukających ciszy i spokoju. Idealne miejsce na wypoczynek zimą i latem.


* Belle Epoque Kandersteg trwa w zmiennych porach w styczniu
 
 MM

Szwajcaria - śladami Jamesa Bonda

To niezwykła restauracja, która obraca się dookoła swej osi, serwując siedzącym przy stolikach panoramę ośnieżonych Alp Berneńskich. Od kiedy Piz Gloria zagrała w filmie o Jamesie Bondzie "W służbie Jej Królewskiej Mości", jest sławna niczym agent 007.

Od kiedy Piz Gloria zagrała w filmie o Jamesie Bondzie "W służbie Jej Królewskiej Mości", jest sławna niczym agent 007. Fot. MySwitzerland

Obrotowa restauracja Piz Gloria  usadowiona jest na szczycie Schilthorn (2970 m n.p.m.). Serwuje nie tylko dania logowane 007, ale też (a może przede wszystkim) panoramę  na 200 szczytów górskich i 40 lodowców, ze słynną trójcą szczytów Eiger, Mönch i Jungfrau, aż do Mont Blanc i Schwarzwaldu. W niecałą godzinę restauracja obraca się o 360 st., dzięki czemu siedzących przy stolikach nic nie ominie. No, chyba że mają pecha i trafili na fatalną pogodę.
Skąd wziął się tu James Bond? W 1968 roku kręcono w tym miejscu zdjęcia do szóstej części filmowych przygód agenta. W jego rolę  wcielił się  (jednorazowo) George Lazenby. Sam budynek na szczycie  Schilthornu grał laboratorium arcyzbira Blofelda, z którego na koniec brawurowo uciekł nasz bohater.

Dziś zaskakuje tu ogromy wybór dań logowanych 007, od małych przekąsek do regionalnych specjałów. Menu zabiera w kulinarną podróż po świecie Jamesa Bonda. Wiele osób decyduje się na niezwykłego cheeseburgera z pieczęcią tutejszego bohatera. Zresztą nawet kawa podawana jest w porcelanie z charakterystycznym znaczkiem. Rarytasem jest też Martini Cocktail 007.
Po posiłku wystarczy zejść piętro niżej, by przeżyć kilka przygód na miarę 007, bowiem w budynku znajduje się interaktywne muzeum filmu "W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości", gdzie można spróbować jazdy w bobsleju oraz zrobić sobie zdjęcie z Bondem. Natomiast w kameralnym kinie puszczane są fragmenty filmu.

Mürren to najwyżej położona, stale zamieszkała osada kantonu Berno, rozłożona na naturalnym tarasie 1650 m ponad doliną Lauterbrunnen. Do tego miejsca, wśród huczących wodospadów i stromych skalnych ścian prowadzi kolejka. Dalej właśnie z  Mürren dostać się można (kolejną kolejką) na Schilthorn na wysokość 2970 m.
 

Gdzie kręcono teledysk 'Last Christmas' zespołu Wham, świąteczny przebój wszech czasów

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że utwór "Last Christmas" brytyjskiego duetu Wham, jest jednym z największych świątecznych przebojów, które poznał i nuci cały świat. Rozpoznawalnych dla każdego jest zaledwie kilka pierwszych dźwięków, które w jakiś cudowny sposób wprawiają pod każdą szerokością geograficzną w nastrój nieporównywalny z niczym innym w ciągu całego roku. Teledysk do hitu kręcono w Szwajcarii, a uwieczniony dom wciąż stoi w Saas-Fee.

 

Padający śnieg, zapach jemioły, bożonarodzeniowego drzewka i 21-letni (!) wówczas George Michael w wielkiej czapie z futrem. Któż tego nie zna? Niekwestionowany grudniowy szlagier przewija się co roku przez wszystkie stacje radiowe i telewizyjne. Usłyszeć go można praktycznie wszędzie.
 



Od 1984 roku "Last Christmas" jest zwiastunem oficjalnie rozpoczętego, wyjątkowego, wprowadzającego w błogi nastrój okresu przedświątecznego. I tak jest na cały świecie.

Niemniej popularny jak sam przebój jest teledysk, po brzegi wypełniony świątecznym nastrojem. Klip do piosenki kręcono między innymi w chatce, w spowitych śniegiem szwajcarskich Alpach. Wszystko w miejscowości Saas-Fee, w kantonie Valais. Natomiast osoby, które oglądamy na ekranie nie były aktorami zatrudnionymi do potrzeb teledysku, lecz przyjaciółmi duetu tworzącego zespół Wham - George'a Michaela i Andrew Ridgeley'a. W Szwajcarii, kręcąc teledysk, spędzili pięć dni.

Saas-Fee jest bazą narciarską i ośrodkiem sportowym. Lodowcowa wioska określana jako "Perła Alp" leży na 1800 m n.p.m. i otacza ją 13 czterotysięczników. Z 22 wyciągami i 100 kilometrami doskonale przygotowanych tras zimowy teren narciarski Saas Fee stanowi centrum całego regionu.

Zobaczcie poniżej, jak dziś wygląda zima w Saas-Fee

Magdalena Lalik





Narty w marcu – co się najbardziej opłaca

Ok. 20 proc. narciarzy wyjeżdża na zimowe wakacje w marcu. Dni są długie, najczęściej słoneczne a wiele ośrodków do pobytu dorzuca darmowe skipassy. Sprawdziliśmy na ile są one gratisowe, gdzie do pobytu opłaca się dokupić wyżywienie i w jakich wypadkach przygotowywać je samemu.

narty w marcu, Austria, narty, narty koszt cena, Narty w marcu, Szwajcaria, narty cena karnetu
Davos, masyw Parsenn. Foto Jarosław Kałucki / TRAVELPLANET.PL


Gdy w górach zaczyna się tzw. niski sezon, obniżki cen pobytów i gratisowe skipassy wabią tych, którzy mogą wyjechać na narty poza okresem zimowych ferii. Według statystyk rezerwacyjnych Travelplanet.pl w marcu 2018 na narty – bo to o tym miesiącu mowa – z biurami podróży wyjechało 20 procent miłośników białego szaleństwa.
Tegoroczne marcowe narty to, według założonych w Travelplanet.pl rezerwacji, wydatek średnio 1585 zł (1510 zł w marcu 2018). Turyści najchętniej wybierają włoskie stacje narciarskie – to ok 65 proc. wszystkich rezerwacji (ok 45 proc. w marcu 2018). Ok 20 proc. wybiera się w marcu na narty do Austrii (w marcu 2018 było to prawie 40 proc.).

Co ciekawe, wyjazdy, które z założenia mają być budżetowe, najczęściej obejmują wyżywienie w postaci śniadań i obiadokolacji. To ok 65 proc. rezerwacji. Niecałe 30 proc narciarzy decyduje się na wyjazd. Na podstawie ofert dostępnych w serwisie Travelplanet.pl przeanalizowaliśmy kiedy opłaca się poszukiwać wyjazdu ze skipassem w cenie, kiedy przede wszystkim szukać hotelu ze śniadaniami i obiadokolacjami a kiedy jechać do apartamentów z wyżywieniem we własnym zakresie.


Narty w marcu – najciekawsze oferty





Marcowe narty w najbardziej komfortowej konfiguracji, a więc ze skipassem i wyżywieniem to wydatek rzędu 1800 – 1900 zł we Włoszech i Austrii i 2500 – 2800 zł w Szwajcarii i Francji. W wersji najbardziej budżetowej, a więc z wyżywieniem we własnym zakresie i skipassem kupionym na miejscu ( kosztuje ok 1000 – 1300 zł) to wydatek od ok. 1600 zł we Włoszech i Austrii do 1900 – 2000 zł w Szwajcarii i Francji.
Jak widać, różnice w cenie są na tyle małe, by stwierdzić, że w wypadku wyjazdów zwłaszcza do Włoch i Austrii oszczędności (200 – 300 zł) nie pokryją wydatków na wyżywienie, nawet gdyby przygotowywać samodzielnie nie tylko śniadania, ale i obiadokolacje.

Na ile karnet jest darmowy


A jeśli rezerwować hotel z wyżywieniem, ale bez karnetu w cenie? Tu opłacalna inwestycja to wyjazd do Czech. W Szpindlerowym Młynie, najlepszym czeskim ośrodku narciarskim, zaoszczędzimy na takiej operacji 700 zł, a więc prawie jedną trzecią.

Jednak w wypadku Włoch przepłacimy ok 200 – 400 zł. W Austrii i Francji – ok 100 – 200 zł. Najmniej opłacalna jest wyjazd z dokupowanym na miejscu karnetem, jeśli decydujemy się na wyjazd do Szwacjarii. Tu różnica w cenie wynosi od ok 300 do 500 zł.
Jak widać najczęściej free ski, czyli  oferty z wyżywieniem i karnetem w cenie to opłacalny wydatek. Nie jest on zupełnie darmowy, ale wypadku wyjazdu do włoskiej Paganelli czy szwajcarskiej Arosy – Lenzerheide oszczędność rzędu 400 – 500 zł od osoby jest spora.

Wyżywienie priorytetem


O ile w wypadku karnetu warto czasem założyć, że kupimy go na miejscu i jeszcze na tym zaoszczędzimy (np. w Czechach) to w wypadku rezerwowania noclegów z wyżywieniem, widać dokładnie, że finansowo opłaca się to w wypadku wyjazdów do Austrii i Włoch.


Za 350 – 400 zł na tydzień ciężko zjeść 7 śniadań i 7 obiadokolacji „na mieście” – to nieco ponad 50 zł dziennie na wyżywienie. Stąd właśnie w tych najbardziej popularnych krajach wśród polskich narciarzy duży odsetek rezerwacji hoteli z posiłkami.
Nieco inaczej sprawa ma się, gdy na narty wybieramy się do Szwajcarii i Francji. W tym wypadku różnice mogą przekraczać nawet 1000 zł. Warto wówczas zastanowić się czy wolimy zaoszczędzić na wyjeździe kosztem nawet częściowego przyrządzania posiłków.


Szwajcaria | Gruyères – pocztówkowe miasteczko


Średniowieczne pocztówkowe miasteczko na niewielkim wzniesieniu z zamkiem i trzema ekstremalnie różniącymi się muzeami: w Gruyères spotyka się 800 lat regionalnej historii i kultury z nagrodzonymi statuetką Oskara "Obcymi" i buddyjskie rzeźby.




H.R. Giger, jeden z najbardziej znanych na świecie artystów fantasy, który zainspirował Ridleya Scotta, twórcę Obcego był Szwajcarem. Wyjątkowe muzeum artysty mieści się w słynnym szwajcarskim Gruyères. W Chur, stolicy Gryzonii, gdzie się urodził otwarto bar zaprojektowany przez artystę. Pierwotnie bar miał powstać w Nowym Jorku.

 

Historyczne miasteczko Gruyères, w języku niemieckim Greyerz, do dziś zachowało swój średniowieczny wygląd. Dawna rezydencja grafów wznosi się na na pagórku ponad rzeką Saane. Zamek pochodzi z XIII wieku, dziś jest muzeum poświęconym 800-lat regionalnej historii, architektury i kultury.

Szwajcaria, Gruyères – zamek i miasteczko
Szwajcaria, Gruyères

Szwajcaria, Gruyères – zamek i miasteczko
Szwajcaria, Gruyères

Szwajcaria, Gruyères

W pobliskim zameczku St. Germain mieści się muzeum H. R. Gigera, które przedstawia fantastyczne wizje laureata nagrody Oskara i twórcy postaci Obcego. Pośrodku wolnego od ruchu samochodowego miasteczka znajduje się także otwarte w 2009 roku Muzeum Tybetu z ponad 300 buddyjskimi rzeźbami, obrazami i przedmiotami rytualnymi z różnych regionów Himalajów.

O uroku miasteczka stanowi także wyśmienita gastronomia i nowoczesna serowarnia.