Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marrakesz. Pokaż wszystkie posty

Marrakesz. Kultowe restauracje i kawiarnie

 

Gęsto upakowana medyna w Marrakeszu pełna jest zaułków, w których kryją się prawdziwe perły marokańskiej architektury. Te z kolej skrywają zaskakująco piękne restauracje i kawiarnie, w których można odpocząć i przede wszystkim zjeść. Smaki marokańskiej kuchni to kolejna tutejsza niespodzianka. Fascynuje, pełna przypraw, orzechów i suszonych owoców. Słodka i pikantna równowaga.


Stylowe restauracje niemal zawsze ulokowane są w starych rezydencjach lub riadach na pełnych zieleni dziedzińcach. Przed Wami przewodnik po najlepszych, kultowych kawiarniach i restauracjach w Marrakeszu.

 

Dar Moha

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe

Możecie tu usiąść przy stoliku, który niedawno na posiłek wybrali Meghan Markle i książę Harry. Zresztą to zaledwie jedna ze znanych par, którą zachwyciło to miejsce. Nie ma się co dziwić, Dar Moha jest jedną z najlepszych restauracji w Marrakeszu.
 W ogrodzie pełnym drzew i kwiatów stoły ustawione są dookoła basenu połyskującego błękitną wodą. W tle szumi fontanna. Otoczenie jest magiczne. 
 
Historia tego miejsca jest długa i ciekawa. Restauracja w XIX-wiecznym riadzie przez jakiś czas była własnością znanego projektanta Pierre'a Balmaina, który znalazł tu wyciszenie podczas swoich częstych wizyt w Marrakeszu. Przyciągała go tu wyjątkowa architektura i wyrafinowana atmosfera tego miejsca.
Dziś riad prowadzony jest przez szefa kuchni, który postrzegany jest jako artysta sztuki kulinarnej. I czuć to na każdym kroku. Dania, jakie serwuje, są wybitną mieszanką tradycji kulinarnych z całego świata. Oczywiście kluczową atrakcją są smaki prawdziwej marokańskiej kuchni, również w wersji wegetariańskiej.
 

Dar Es Salaam

fot. travelerdeluxe

Słynna restauracja Dar Es Salam oszałamia. Kultowe już miejsce usytuowane na starym mieście w Marrakeszu powstało w 1952 r., i nadal prowadzone jest przez tę samą rodzinę.
Restauracja mieści się w dawnym pałacu z XVIII wieku, odnowionym zgodnie z tradycjami sztuki islamskiej. Jej wejście ginie nieco wśród kramów pobliskiego suku. Wchodzi się do niej z wąskiej uliczki przez pięknie zdobione drewniane drzwi. Dalej jest wręcz baśniowo. 
 
Restaurację poznał świat po tym, jak jej wnętrza w 1956 r. wykorzystał Alfred Hitchcock kręcąc sceny do thrillera "Człowiek, który wiedział za dużo" z udziałem Jamesa Stewarta i Doris Day. Do dziś przypomina o tym wielki kadr z filmu umieszczony na jednej ze ścian. Nawiasem mówiąc, występująca w filmie Doris Day śpiewała nagrodzoną Oskarem piosenkę "Cokolwiek będzie, będzie" (Que sera sera). Poza Hitchcockiem i jego aktorami bywali tu Winston Churchill, Charles Trenet i wiele innych znamienitych osobowości.
W restauracji jest kilka sal, każda wyróżnia się charakterem, architekturą i historią. Najstarszym i najbardziej wyrafinowanym jest pokój K'Dim z XVII wieku. Wyjątkowy, bogato zdobiony. To właśnie tutaj Hitchcock kręcił swój film. Jednak nie ukrywajmy, najważniejsza jest tu kuchnia, która serwuje tradycyjne marokańskie potrawy. 
 

La Mamounia

 

fot. travelerdeluxe

 Można się licytować, czy otwarty w 1923 roku hotel La Mamounia rozsławił Winston Churchill, czy byłby równie kultowy bez jego dawnych wizyt tutaj. To miejsce jest częścią tkanki Marrakeszu, jego historią, kolorami i tradycją. To opowieść, która daje szansę zasmakowania uroków marokańskiej sztuki życia, zaledwie kilka kroków od placu Jemaa El Fna.

Panuje tu atmosfera niczym w hollywoodzkich filmach. Zresztą gwiazdy prosto z Hollywood też można tu spotkać. W La Mamounia bywali Tom Cruise, Katy Perry, Cristiano Ronaldo, Kate Moss...

Zajrzyjcie tu koniecznie, nawet jeśli noc zamierzacie spędzić w innym miejscu. Wytchnienie daje sam spacer po ogrodach mających blisko trzysta lat, otoczonych XII-wiecznymi murami. Oaza w środku bardzo ruchliwego miasta z widokiem na góry Atlas i meczet Koutoubia. Zresztą sama nazwa "La Mamounia" wywodzi się od nazwy ogrodów, znanych trzy wieki temu jako „Arset el Mamoun”, nazwanych tak na cześć księcia Moulay Mamoun, syna sułtana Sidi Mohameda Ben Abdellah, władcy Marrakeszu w XVIII wieku.

Kuchnia i koktajli na tarasie dopełniają całości. La Mamounia posiada kilka restauracji m.in. włoską, francuską i w stylu orientalnym. Każda z osobna jest godną polecenia, szczególnie biorąc pod uwagę jakość. Ceny odzwierciedlają to, co zastaniecie wewnątrz, ale warto zaszaleć w tym luksusowym miejscu.

Café de France

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe

To przesiąknięta miejscowym charakterem i historią, kultowa kawiarnia w stylu kolonialnym, w której można odetchnąć po całodniowym zwiedzaniu. Otwarta w 1912 roku jest jedną z najstarszych i najbardziej znanych kawiarni w Marrakeszu, zarówno wśród turystów, jak i miejscowych. Wchodząc tu można odnieść wrażenie, że wystrój i personel nie zmienił się od czasów powstania tego miejsca. Jest oldschoolowo i bardzo klimatycznie.
 
Na parterze wokół akrobaci, zaklinacze węży i sprzedawcy arbuzów. Z tarasu (są trzy), najlepiej tego najwyższego, jak na dłoni widać już cały zgiełk placu Jemaa El Fna, panoramę miasta, a wieczorami rewelacyjny spektakl z zachodzącym słońcem w roli głównej.
Cafe de France jest idealnym miejscem na mocną kawę, miętową herbatę, drobną przekąskę i obserwację magii.


Le Grand Balcon du Café Glacier

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe
Jemaa El Fna bez wątpienia jest jednym z najbardziej szalonych miejsc w Marrakeszu: węże, małpy, artyści tatuujący henną, wirujące kule ognia, stragany ze świeżym sokiem pomarańczowym, nocny targ pełen miejscowych dań i tysiące ludzi! Kolejnym miejscem serwującym najlepszy widok na to niezwykłe miejsce jest kawiarnia Le Grand Balcon du Café Glacier.
I ta lokalizacja jest powszechnie znana przez mieszkańców miasta. Również tutaj chętnie zaglądają turyści. Nie tylko po widoki, jakie serwuje patio, ale na miętową herbatę, kawę, tradycyjny tadżin.

Cafe Jardin Majorelle 

fot. travelerdeluxe

fot. travelerdeluxe

 Jeśli nasyciliście się atmosferą ogrodów, które pokochał Yves Saint Laurent, czas na relaks. Schowana nieco na uboczu Cafe Jardin Majorelle, serwująca świetny design i wspaniałą atmosferę, jest idealnym do tego miejscem. Oczywiście piękny widok będzie towarzyszył wam również tu - kawiarnia wyposażona jest we wspaniały taras z widokiem na ogrody Majorelle. Możecie też liczyć na specjalne towarzystwo - bywa, że obok gości na sofie zasiadają miejscowe koty.
 
Kawiarnia uważana jest za jedną z lepszych w mieście spośród tych, które specjalizują się w potrawach marokańskich. W porze lunchu możecie zamówić tu tadżin z mięsa lub warzyw, kuskus, kanapki czy sałatki. Są też wspaniałe lokalne wypieki i rewelacyjna gorąca czekolada. Bez wątpienia to idealne miejsce na wyciszenie. Przygotujcie się na to, że ceny są nieco wyższe niż w pozostałych miejscowych restauracjach, jednak warto w Cafe Jardin Majorelle spędzić nieco czasu.


 

Abu Zabi, Fuerteventura, Madera... Gdzie jeszcze poleci w tym sezonie Wizz Air?

Wizz Air oferuje ponad 200 tras z 10 lotnisk w Polsce do tętniących życiem miast, takich jak: Barcelona, Londyn, Paryż, Kopenhaga czy Madryt, a także do słonecznych przez cały rok miejsc: na Teneryfę, do Larnaki, Tel Awiwu oraz na Maltę. Teraz Wizz Air wznawia atrakcyjne połączenia z Polski oraz startuje z nowymi trasami.

 

Już od września linia ponownie zaoferuje loty na trasach z Katowic do Abu Zabi i Katanii oraz uruchomi nowe połączenie z Krakowa do Lyonu we Francji. W październiku linia poleci z Katowic i Warszawy na Fuerteventurę, ze stolicy Polski do Marrakeszu oraz uruchomione zostanie nowe połączenie z Warszawy na Maderę.
Ponadto Wizz Air uruchomił dziś promocję 100 000 miejsc za 19,99EUR* na wybrane loty i podróż między wrześniem a październikiem.

Pasażerowie mogą dodać do swojej rezerwacji usługę WIZZ Flex. Wybierając tę usługę, pasażerowie mogą być pewni, że w przypadku zmiany okoliczności lub po prostu chęci podróżowania w innym terminie lub w inne miejsce, mogą anulować lot do 3 godzin przed odlotem bez żadnych opłat i otrzymać 100% pierwotnej kwoty taryfy, która jest zwracana w postaci kredytu WIZZ. Dzięki usłudze pasażerowie mają gwarancję dodatkowej ochrony swoich rezerwacji, zwłaszcza w tym niepewnym czasie. 

Bilety są dostępne już sprzedaży na stronie wizzair.com lub za pośrednictwem mobilnej aplikacji.

Wizz Air uruchamia połczenia do Marrakeszu

Wizz Air poszerza siatkę połączeń o  Marrakesz, dostępny już teraz z Polski i Litwy. Nowa oferta zostanie uruchomiona w październiku 2018 roku. Loty będą odbywać się z Warszawy i Wilna dwa razy w tygodniu i są to jedyne bezpośrednie połączenia z tych miast. Bilety można już rezerwować na wizzair.com lub za pośrednictwem aplikacji mobilnej WIZZ, a ich ceny rozpoczynają się już od 29,99 euro*.


Marrakesz leży u podnóża gór Atlas. Zwany „czerwonym miastem”, jest jednym z największych i najpopularniejszych w Maroku. Przyciąga podróżnych tradycyjnymi targowiskami, soukami, i wykwintną kuchnią. Nowo ogłoszony kierunek jest drugim marokańskim miastem dostępnym w rozległej siatce WIZZ, która obecnie składa się z 142 miejsc w 44 krajach w całej Europie i nie tylko.

Nowy kierunek WIZZ

Pierwszym połączeniem linii z Maroka jest uruchomiony w 2017 roku Agadir. Aktualnie WIZZ oferuje 7 tras do Maroka z 5 miast na Węgrzech, Litwie i w Polsce. Od pierwszego lotu WIZZ do Maroka linia stale wspiera lokalną turystykę i branżę hotelarską - ponad 75000 turystów skorzystało z oferty przewoźnika.

Sorina Ratz, p.o. dyrektora komunikacji korporacyjnej w Wizz Air powiedziała: „Nowy, atrakcyjny kierunek to kolejny etap rozbudowy siatki połączeń WIZZ. Po raz pierwszy w naszej ofercie pojawia się możliwość podróży z Warszawy i Wilna do Marrakeszu. Ceny zaczynają się już od 29,99 euro, co daje naszym klientom wyjątkową szansę odkrywania bogatej kultury Maroka, malowniczych budynków i doskonałej kuchni.”

- Cieszy nas rozwój Wizz Air w Maroku. Razem udało nam się zbudować znakomitą relację, co pozwoliło na połączenie Agadiru, a następnie Marrakeszu z najważniejszymi stolicami Europy Wschodniej. Mamy nadzieję na dalszą rozbudowę siatki połączeń WIZZ z marokańskich miast. Dzięki naszej współpracy, wiele międzynarodowych gości odwiedza Maroko i korzysta z bogatej oferty atrakcji kraju - powiedział Rachid Hamzaoui, prezes Moroccan National Tourist Office (MNTO).


Maroko - kolorowy kraj kontrastów

Maroko to dla Polaków wciąż kraj magiczny, nieco tajemniczy, choć mający do zaoferowania wszystko to, o czym może zamarzyć podróżnik. Jest tu coś dla chcących przeżyć przygodę i dla tych, którzy pragną po prostu poleniuchować na plaży. To także kraj ze wspaniałą kulturą i tradycją.



W każdym jego zakątku odnaleźć można zabytki dawnych kultur. Miłośnicy tropienia historii nie będą zawiedzeni. To kraj kontrastów, gdzie znajdziemy morze, góry, lasy, plaże, a nawet stoki narciarskie. Spragnieni romantyzmu bez wątpienia powinni rano zobaczyć spektakl stworzony przez wschodzące słońce nad Saharą.
Poza tym Maroko to kraj ludzi uśmiechniętych i serdecznych, a tutejsza berberyjskie przysmaki łączą subtelność, pikantność, słodycz, z wyraźnym zapachem przypraw i smakiem oleju arganowego. To miejsce, które bez wątpienia ma magię i koloryt. Jesień to idealna pora roku na odwiedzenie północnej części Afryki. Temperatury powietrza osiągają poziom 25 st. C., a w popularnych kurortach nie ma już tłumów. Ceny również są dużo atrakcyjniejsze niż w sezonie.


Marrakesz - w poszukiwaniu przygody

 
Wyprawa do Maroka, to zawsze podróż po niesamowite wrażenia i odrobinę adrenaliny. Majestatyczne góry Antyatlasu, wielkie unikatowe lasy arganowe, baśniowe wioski berberskie, słynący z uprawy szafranu Talouine oraz znany z produkcji kolorowych dywanów Taznakht to miejsca, które z pewnością warto zobaczyć. Jednak wcześniej czy później każdy trafia do Marrakeszu, obowiązkowego punktu na miejscowej mapie, kwintesencji Maroka i jednej z jego najlepszych wizytówek. Od wieków przyciąga niezliczone rzesze kupców, handlowców i oczywiście turystów.
Marrakesz kryje wiele niespodzianek, a stare miasto (medina), w którym niektóre budowle mają ponad tysiącletnią tradycję, jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Oczywiście medina nie istnieje bez dawnych murów obronnych i miejscowych souków. Zresztą w każdym marokańskim mieście szczególne wrażenie robi atmosfera tych bazarów. Ich wąskie uliczki stale pulsują życiem. Widocznym usprawnieniem z punktu widzenia turysty są wytyczone wśród uliczek szlaki. Jednak nie dajmy się zwieść, trudno się tu nie zgubić bez lokalnych przewodników. Od setek zakrętów w uliczkach niejeden dostał zawrotu głowy.
Tutejsze targowiska można oglądać jako widowisko folklorystyczne. W każdym zakątku czekają na nas inne wrażenia i inne produkty. Zależy, gdzie trafimy - na souk farbiarzy wełny, suk producentów obuwia skórzanego, czy suk kowali. Znajdziemy tu niemal wszystko - od produktów spożywczych po wyroby rzemieślnicze i ubrania, a nawet żywe zwierzęta. Oprócz żywności, większość produktów sprzedawanych na souku nie ma swojej stałej ceny. Może być ona dużo wyższa lub niższa, w zależności od tego, kim jest potencjalny klient. Targowanie się z miejscowymi sprzedawcami to prawdziwy rytuał. Niestety, nasi rodacy nie zawsze są do tej (czasami nierównej) walki przygotowani, dając się często namówić choćby na niepotrzebny dywan. Jakkolwiek nie kończy się spotkanie ze sprzedawcą na souku, między innymi w taki sposób można poczuć i zgłębić kulturę arabskiego świata, poznać prawdziwe życie mieszkańców. Tuż obok stoisk i kramów ulokowane są meczety i muzułmańskie miejsca kultu. Wiele z nich dostępne są również dla turystów. Warto zajrzeć tam na chwile by podziwiać bogate wnętrze i misterne zdobienia ścian. Medyna to oczywiście także zabytki. Wśród nich wyróżniają się jej mury i bramy miejskie, pałac El Badi, Dar el-Makhzen (pałac królewski), czy meczet Kutubia.
Jest jeszcze Plac Jemaa el-Fna - chluba Maroka. Wielu turystom Marakesz kojarzy się przede wszystkim z tym gwarnym placem położonym w samym jego sercu. Pełno tu muzyków, opowiadaczy historii, zaklinaczy węży, treserów zwierząt, kuglarzy i znachorów. To egzotyczny miks kolorów, zapachów i dźwięków. Plac na dobre ożywa po zmroku. Przy otwartych do późnych godzin nocnych stoiskach serwowane są gastronomiczne specjalności z całego Maroka, a plac staje się jedną wielką restauracją na świeżym powietrzu.


Rajska Essaouira

 
Do tego uroczego miasteczka nad Atlantykiem w biało-niebieskiej tonacji, o każdej porze roku przyjeżdżają autokary pełne turystów. Dawniej bywali też słynni poeci, pisarze i hipisi. Do dziś da się w mieście odczuć luźny klimat tamtych czasów. Nie brakuje opowieści, że w Essaouirze inspiracji szukał sam Jimi Hendrix. Dziś urok miasta doceniają filmowcy. Oliver Stone kręcił tu sceny do widowiskowego "Aleksandra", a w "Królestwie Niebieskim" Ridleya Scotta mury obronne zagrały… Jerozolimę. Za turystami zaś podążają tu też sportowcy, bo Essaouira jest rajem dla windsurferów. Trudno się im dziwić, wiatr wieje tu o każdej porze roku, dnia i nocy.
Miasto na marokańskim wybrzeżu Atlantyku założyli Portugalczycy, którzy w 1506 roku zbudowali tu fortecę i port. Dziś port kojarzy się głównie z niebieskimi łódkami i wszechobecnymi mewami. Specjalnością portu są połowy sardynek. Żeby zobaczyć w jakim gwarze pracuje port, lepiej przyjść tu rankiem.
Odchodząc nieco od portu trafimy wprost do mediny, która wpisano na listę dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Całość jest pięknie odnowiona, a białe domy z niebieskimi i żółtymi detalami są rajem dla oczu.
Komu w tym miejscu jest zbyt bajkowo, może podążyć na południe. Im głębiej się zanurzy, tym bardziej odkryje spalone słońcem pustynne krajobrazy, po czym odkryje kolejne warte uwagi miasta i kozy pasące się… na drzewach.

Turystyczny Agadir


W największym kurorcie Maroka fale Atlantyku ścierają się z ogromną liczbą kurortów i delikatnością białego piasku. Tu dominuje wielokilometrowa plaża, która jest idealnym miejscem do spacerów. Podobnie jak otoczone szpalerami palm bulwary, stwarzające atmosferę typową dla egzotyczne miejscowości, a w nowoczesnych kasynach, dyskotekach i barach kwitnie życie nocne. Ponadto między listopadem a marcem plaże okupowane są przez windsurferów, którzy mają tu idealne warunki do uprawiania sportu.
To co w mieście można zobaczyć i co je otacza, nazwać można raczej nowoczesnym, bez typowego marokańskiego charakteru. A to za sprawą natury, która nie obeszła się z Agadirem łagodnie. W lutym 1960 r., w przeciągu 15 sekund, zostało prawie doszczętnie zniszczone przez trzęsienie ziemi. Zginęło wtedy około 15 tysięcy osób, a 20 tysięcy straciło dach nad głową. Już w rok po ogromnym trzęsieniu ziemi, zaczęto przebudowę i rozbudowę. Jednak odbudowane miasto w niczym nie przypomina tego z dawnych czasów. Jest raczej europejskie niż arabskie, zachowując jednak swój ogromny urok. Jak miasto wyglądało dawniej, można zobaczyć w Muzeum Pamięci, w którym zgromadzono zdjęcia miejsc sprzed katastrofy. Jest tu jeszcze Muzeum Dziedzictwa Berberyjskiego, gdzie odkryć można, jak żyli i jak nadal żyją Berberowie.

Pustynna przygoda

 
Kto chce przeżyć przygodę, bez wątpienia powinien wybrać się na wędrówkę w karawanie wielbłądów przez osławioną Saharę. Bo Maroko to kraj kontrastów, gdzie można poszaleć samochodem terenowym, ale także wcielić się w rolę karawaniarzy.
Pustynia sama w sobie jest atrakcją. Im dłużej się na niej przebywa, tym bardziej czuć rozgrzane powietrze unoszące się nad piaskiem w kolorze mlecznej kawy, które po pewnym czasie zaczyna drgać, układając się w mylące wzrok miraże. Na horyzoncie raz pojawia się jezioro, by za chwilę zmienić się w palmowy gaj, który znika równie szybko jak się pojawia. Noc jest równie ekscytująca jak dzień, szczególnie jeśli można zasnąć pod rozgwieżdżonym niebem w berberskich namiotach.

Miejscowe smaki


Kuchnia to nieodłączny element tutejszego kolorytu. Nie można jej nie spróbować. W Maroku popularną zupą jest bissara, przyrządzana ze zmiksowanego bobu, czosnku i cytryny. Turyści często sięgają po harirę - zupę z jagnięciny, warzyw i drobnego makaronu. Bywa podawana z daktylami lub z kawałkami daktylowego ciasta. Oczywiście wszechobecna jest kasza kuskus i tadżin. Ta ostatnia to nazwa jednocześnie glinianego naczynia jak i potrawy w nim przygotowanej. Zresztą to chyba najbardziej rozpoznawalny element miejscowej kuchni.
By poczuć smak Maroka warto też wstąpić do miejscowych herbaciarni, w których przesiadują głównie mężczyźni. Tu oczywiście nie obędzie się bez zielonej herbaty z dużą ilością mięty i cukru.



Medyna - w Maroku to punkt obowiązkowy

Gdy słońce pojawia się u nas coraz rzadziej, czas pomyśleć o ucieczce tam, gdzie jest go pod dostatkiem. Jesienią wiele do zaoferowania ma Maroko. Słońce, piękne plaże, ciepłe morze i przystępne ceny to najlepsze argumenty przemawiające za wypoczynkiem w Afryce Północnej. 

 


Oczywiście Maroko to nie tylko plaże. Z tego kraju nie można wyjechać, dopóki nie zobaczy się pięknych arabskich miast. Na szczególną uwagę zasługują ich stare części, zwane  „Medyną” (medina). To w nich odnajdziemy kulturę arabskiego świata i poznamy prawdziwe życie mieszkańców Maroka.

Jak wyjątkowe są to miejsca, potwierdza fakt, iż niektóre medyny wpisano na światową listę UNESCO. Wśród nich jest choćby  medyna w mieście Fez, największa w Maroku – oraz stare marokańskie miasta w Marrakeszu, Essaouirze czy Tetuanie. Ciekawych medyn nie brakuje też w miejscowościach turystycznych, na przykład w Agadirze. Warto wybrać się tam na spacer i wyszukać dla siebie piękne ręcznie wykonywane wyroby.

Medyna, mimo pierwszego wrażenia totalnego chaosu, jest dobrze zorganizowana. W większych miastach podzielona jest na części, z której każda ma swoją szkołę koraniczną (medresę), meczet i miejsca kultu religijnego, publiczną łaźnię, a także inne niezbędne do codziennego życia obiekty. Są piekarnie a nawet zakłady fryzjerskie. Pobielane domy, niebieskie bramy, malowidła na ścianach – medyna mieni się kolorami. Uroku dodają wszechobecne osiołki, najlepszy środek transportu. Nawet obłożone towarem zmieszczą się w najwęższe uliczki i przejścia.

Targowanie i modlitwa – nieodłączny elementy arabskiego świata

W każdej medynie najważniejszą jej część stanowi suk – czyli targ. Znajdziemy na nim niemal wszystko - od produktów spożywczych po wyroby rzemieślnicze i ubrania, a nawet żywe zwierzęta.

Oprócz żywności, większość produktów sprzedawanych na suku nie ma swojej stałej ceny. Może być ona dużo wyższa lub niższa w zależności od tego, kim jest potencjalny klient. Wyższe ceny są dla turystów, ale pomiędzy nimi również mogą być różnice, uzależnione od narodowości. Polacy znani są już ze swoich zdolności i chęci do podejmowania cenowych negocjacji, więc nie czujmy się w żaden sposób skrępowani. Dzięki targowaniu się możemy zejść nawet do 50 proc. wyjściowej kwoty. Pamiętajmy jednak, żeby nie urazić sprzedawcy i w żadnym przypadku nie należy powoływać się na niską jakość sprzedawanych towarów. Targowanie się sprzedawcy z kupującym ma w kulturze arabskiej długie tradycje, a cały proces często połączony jest z piciem herbaty i żywą dyskusją na przeróżne tematy.

Tuż obok stoisk i kramów ulokowane są meczety i muzułmańskie miejsca kultu. Wiele z nich ma wydzieloną część na niewierzących – czyli również dla turystów. Warto zajrzeć tam na chwile by podziwiać bogate wnętrze, misterne zdobienia ścian, kolorowe dywany…

Smak i zapach medyny


Medyna przenika do wnętrza człowieka poprzez smaki i zapachy, wkradające się do nozdrzy i na długo pozostające w pamięci. Na kramach wyczujemy wyciągnięty prosto z pieca chleb - w Maroku jest on okrągły. Z innego stoiska dochodzi woń jadalnych róż, pęków mięty lub korzeni. Suszone daktyle, figi, rodzynki i morele, przeróżne orzechy, migdały, laski wanilii, kosze wypełnione po brzegi soczystymi owocami i warzywami - to wszystko zobaczymy na straganach prowadzonych przez uśmiechniętych sprzedawców, zachęcających przechodniów do dokonania zakupu. Przyprawy poukładane są różnej wielkości i kształtów figury geometryczne lub w różnej wielkości pojemnikach. Wyglądają tak pięknie, że chciałoby się ich dotknąć i polepić z nich babki, niczym z piasku.


Mniej przyjemny zapach znajdziemy w okolicach ptasich stoisk, gdzie kurczaki stłoczone w ciasnych klatkach, podawane są bezpośrednio klientom, a także na targach rybnych, gdzie będziemy mogli zobaczyć owoce morza i ryby, jakich nie znamy. Wrażenia pomogą nam na chwilę zapomnieć o uporczywym zapachu, ale krzyki mew, które tylko czekają na moment nieuwagi sprzedawcy, u wielu wywoła uczucie niepokoju, niczym w filmie Hitchcocka.

- Jeśli ktoś zechce zobaczyć słynne garbarnie w Fezie, po prostu wyczuje je na odległość. Zapach amoniaku jest wyczuwalny na długo przed dotarciem do miejsca wyrabiania skór. Dla wielu jest trudny do wytrzymania ale na szczęście przewodnicy, a niekiedy przypadkowo przechodzący ludzie, wręczają odwiedzającym listek mięty, który łagodzi nieco unoszący się zewsząd odór – przekonuje Magdalena Markowska z serwisu Turistrada.pl.

Po całodziennym zwiedzaniu warto wejść do jednej z licznych restauracji, które zaproponują nam tutejsze specjały i pozwolą odetchnąć. W Maroku polecaną zupą jest bissara, przyrządzonej ze zmiksowanego bobu, czosnku i cytryny. Popularna wśród turystów jest również harira – zupa z jagnięciny, warzyw i drobnego makaronu. Często podawana jest z daktylami lub z kawałkami daktylowego ciasta. Oczywiście wszechobecna jest kasza kuskus i tadżin - tradycyjne, gliniane naczynie, wypalane w piecach i kolorowo ozdabiane. Nazwa dania w nim przygotowanego pochodzi właśnie od nazwy naczynia.


W Maroku popularna jest zielona herbata z dużą ilością mięty i cukru. Określana jest jako „berber whisky” – co podkreśla tylko, jak mało obecny jest alkohol w krajach muzułmańskich. Trudno znaleźć w nich podobne do naszych kawiarnie i puby ale na każdym kroku zobaczymy herbaciarnie, w których przesiadują głównie mężczyźni, rozmawiając i stale obserwując ulicę.


W medynie powstaje niemal wszystko

Na suku mamy możliwość zakupienia przeróżnych rzeczy, które bardzo często wyrabiane są na miejscu w maleńkich warsztatach schowanych pomiędzy budynkami niczym „dziuple”. W licznych zakamarkach odnajdziemy warsztaty tkackie, gdzie powstają piękne, kolorowe dywany i dywaniki. Z innego miejsca dochodzi stukot młotków – tu wyrabiane są ozdoby z metalu. Na ścianach budynków rozwieszone są tradycyjne marokańskie pantofle określane jako „babouches”. Oznaczają się ogromną ilością kolorów, święcących ozdób i przydeptaną piętą. Są bardzo wygodne, lekkie, dlatego idealnie nadają się na obuwie zamienne, jeśli ktoś zapomniał się w nie zaopatrzyć przed wylotem. Arabskie ubrania są bardzo kolorowe, ozdobione w świecącymi dodatkami.

Jak nie zgubić się w medynie?

Wielu turystów wprost przeraża plątanina uliczek, zakamarków i zaułków, z których zbudowana jest medyna. W jaki sposób poruszać się po niej i nie zbłądzić? Niestety nie ma na to jednego, dobrego sposobu, a mapy okazują się w takich miejscach zupełnie bezużyteczne.

Możemy skorzystać z najbardziej oczywistej porady, aby kierować się cały czas w jednym kierunku, bo w końcu gdzieś wyjdziemy, lub wracać tą samą drogą, którą przyszliśmy, licząc na dobrą pamięć. Możemy też skorzystać z porad w stylu, jak nie zgubić się w lesie, które sugerują nam orientowanie się w terenie za pomocą oceny pozycji słońca lub przywiązania nitki do jednego drzewa i podążania za nią. Choć w medynie może być to trudne do zastosowania.

Sprytniejsi biorą do medyny kompas, choć najlepszym sposobem jest po prostu towarzystwo osoby dobrze zorientowanej w terenie. Jeśli takiej nie znamy, już po przekroczeniu murów medyny możemy spodziewać się, że sami znajdą nas nieco natrętni przewodnicy, którzy zaoferują oprowadzenie po najlepszych atrakcjach turystycznych. Możemy skorzystać z ich usług lub podziękować i sami zanurzyć się w tajemniczym świecie medyny. W razie problemów, zawsze możemy liczyć na pomoc przechodniów.