co zobaczyć w Gdańsku,

Falowiec - nietypowa atrakcja Gdańska

17.1.23 mm 0 Comments

Na gdańskim Przymorzu zobaczycie coś, co pewnego razu przyśniło się kilku szalonym architektom, którzy postanowili zrealizować ów sen. Ich dzieło po latach stało się wyjątkową ciekawostką turystyczną, prawdziwą perłą, najdłuższym budynkiem w Polsce, drugim pod względem długości budynkiem mieszkalnym Europy. Falowiec przy ul. Obrońców Wybrzeża w Gdańsku ma blisko kilometr (860 metrów) długości.

W kategorii najdłuższych budynków w Europie stoi na podium, zaraz za wiedeńskim Karl-Marx-Hof, ciągnącym się na 1100 metrów fot. travelerdeluxe

Kiedy przy nim stoję, mam wrażenie, że kręci mi się w głowie. Budynek wydaje się nie mieć końca, ciągnie się jak gąsienica. A może jest to morska fala, jak chcieli twórcy tego dzieła? Ze swoimi jedenastoma kondygnacjami jest naprawdę ogromny. Z jednej strony przeraża i przytłacza, ale z drugiej w jakiś pokrętny sposób fascynuje i przyciąga. W kategorii najdłuższych budynków w Europie stoi na podium, zaraz za wiedeńskim Karl-Marx-Hof, ciągnącym się na 1100 metrów.

Budynek na Przymorzu wielu nazywa eksperymentem mieszkaniowym. I może wszystko byłoby w porządku, gdyby eksperyment nie stał się domem dla wielu tysięcy gdańszczan, symbolem upadku budownictwa. W tym architektonicznym cudzie żyje blisko sześć tysięcy osób. Tak naprawdę, to małe miasto, odrębny świat. Są tu sklepy, restauracje, punkty usługowe, banki - wszystko co potrzebne jest do życia. Jeśli trasę od początku do końca budynku zechcemy pokonać autobusem, będziemy musieli przejechać aż trzy przystanki.
 
Falowców w Gdańsku jest w sumie osiem. Zwykle mają po ok. 200 metrów długości. Powstawały w latach 60. i 70., kiedy w mieście mieszkań było jak na lekarstwo. W zamyśle twórców miały stanowić rozwiązanie tymczasowe. Jednak, jak to zwykle bywa z czymś, co ma przetrwać chwilę, koszmar epoki PRL-u w nadmorski krajobraz wrósł na długie lata. Dziś specjaliści przekonują, że to budynki o bardzo solidnej konstrukcji, które bez problemu wytrzymają wiele lat. Sto, a może nawet więcej. I choć nie wiemy czy specjaliści mają w tym temacie rację, same budynki już teraz powoli zyskują miano kultowych. Zagląda tu coraz więcej turystów poszukujących w Gdańsku przestrzeni niebanalnych, nieopisanych w przewodnikach. Trafiają więc na Przymorze, by z falowcem-gigantem zrobić sobie selfie. Pamiątkową fotkę ma nawet brytyjska księżniczka Anna, córka królowej Elżbiety II, która w latach 90 podziwiała architektoniczne cudo.

 

0 comments: