Business,

Przetestowaliśmy RegioJet na trasie z Trójmiasta do Krakowa

21.12.25 mm 0 Comments

Jak przekonać zatwardziałego fana samochodu, by przerzucił się na pociąg? „Podaruj mu trochę luksusu” - jak mawia słynny slogan. Ale przecież auto to luksus! „Podaruj mu więc przedział klasy business”. I jak? Możemy już teraz zdradzić, to naprawdę działa! A to wszystko za sprawą nowego konkurenta PKP Intercity, czeskiego przewoźnika RegioJet, który wszedł na polski rynek kolejowy we wrześniu 2025 roku.


Czeski przewoźnik RegioJet wchodzi na polski rynek z nową ofertą fot. travelerdeluxe


Długo trzeba było nas namawiać na zmianę nawyków podróżniczych. Uzależnienie od samochodu wydaje się być nieuleczalne. Szczególnie w czasach, gdy polskie drogi zaczęły stawać się przejezdne, wygodne i faktycznie ekspresowe. Tyle że z wiekiem i tysiącami przebytych kilometrów, zaczęliśmy zwracać uwagę na fakt, że te samochodowe podróże kosztują nas coraz więcej zdrowia i nerwów.

Biją się o 1,5 miliona


Postanowiliśmy zmieniać nawyki. W tym roku nadarzyła się ku temu doskonała okazja, ponieważ sam rynek transportowy zyskał prawdziwy zastrzyk inspiracji. Oto polska kolej we wrześniu 2025 roku dostała pierwszą prawdziwą konkurencję z zagranicy. Na nasze tory wjechał czeski przewoźnik RegioJet. Najpierw na najbardziej popularnej trasie z Warszawy do Krakowa. A od 14 grudnia ruszył z Warszawy do stolicy Czech, Pragi oraz na najbardziej nas interesującym kierunku: znad morza pod Wawel. Ceny? Z Gdańska do Krakowa już od… 69 złotych. Jak na to zareagowali Polacy? Entuzjastycznie. Wszystkie trasy RegioJetu cieszą się niezwykłą popularnością. Bilety wyprzedały się na pniu. Trzeba je kupować z naprawdę sporym wyprzedzeniem, by liczyć na wolne miejsca. Nie dziwi więc, że w już w lutym 2026 ma ruszyć trasa Warszawa-Poznań, a potem kolejne do Wrocławia, Szczecina, Berlina. Przedstawiciele spółki planują w przyszły roku przewieźć aż 1,5 miliona pasażerów.

RegioJet oferuje cztery klasy. Na zdjęciu klasa business fot. travelerdeluxe


18 grudnia o 6:36 w Gdańsku wsiedliśmy do RegioJet, do wagonu Klasy Business . Od razu miłe zaskoczenie, bo wszystko odbywa się punktualnie, co w ostatnich miesiącach na polskich dworcach wcale nie jest normą. Zdradzimy od razu, że w Krakowie też będziemy punktualnie o 12:21. Pociąg ma cztery wagony (w drodze powrotnej z Krakowa do Gdańska 20 grudnia, będzie miał ich pięć) i cztery klasy. I tu kolejne miłe zaskoczenie; wszystkie cztery są naprawdę wygodne, łącznie z najniższą „Low Cost”, gdzie jest gwarancja najniższej ceny. RegioJet zapewnia portal rozrywkowy na własnym urządzeniu (można zakupić słuchawki do niego, jeśli się akurat ich nie posiada). We wszystkich klasach jest bardzo dobrej jakości Wi-Fi, więc przez cały czas podróży możemy nie wychodzić z internetu.

To naprawdę Pierwsza Klasa!


Następna jest klasa „Standard” i tu jest coś, co najbardziej przypomina polskie pociągi, czyli wagony z przedziałami na 6 miejsc. Jest woda, kawa i herbata. Wszyscy mają dostęp do gniazdek, więc o wyładowaniu się telefonu czy laptopa nie ma mowy. W kolejnej klasie „Relax” są już bardzo wygodne skórzane fotele, wagon bezprzedziałowy, w ofercie woda, kawa i herbata oraz możliwość zarezerwowania pojedynczego fotela.

My na trasie do Krakowa postanowiliśmy przetestować Klasę Business, najwyższą. I tu, proszę państwa, jest naprawdę Pierwsza Klasa! Zawsze mnie dziwiło, że wagony pierwszej klasy polskich pociągów miały po 6 miejsc, czyli tyle samo co te w drugiej klasie. Tu mamy przedziały 4-osobowe. I to jest kolosalna różnica. Jest niezwykle wygodnie nie tylko z powodu dużych, skórzanych i rozkładanych foteli, ale z powodu samej przestrzeni. Tu nikt nikomu nie przeszkadza, nawet jeśli się niemiłosiernie wierci, kręci i co chwilę musi wyjść, a potem wrócić do przedziału. Nikt tu nikomu nie działa na nerwy. Przyznajemy, że to nas kupiło na amen. Prawie 6 godzin w pociągu to nie jest jakoś mało, ale tego czasu w ogóle nie odczuliśmy. Pełen relaks.

Oferta jakich mało


Do tego bardzo o nas dbano. Kelner pojawiał się co chwilę i serwował w ramach biletu wodę plus sok, oraz herbatę i kawę w nielimitowanych ilościach. Dodajmy, że RegioJet oferuje kultową włoską kawę Illy, więc już sam ten fakt poprawia nam humor. Choć za pozostałe przyjemności trzeba zapłacić to ceny wydają się być kompletnie nie z tej epoki.

Oferta cenowa RegioJet jest konkurencyjna fot. travelerdeluxe

W RegioJet nie ma wagonu typu wars. Posiłki z menu podawane są do stolików RegioJet  fot. travelerdeluxe

Przejdźmy więc do menu. Tu mamy pyszny sernik z kakaową kruszonką za… 2 zł i jeszcze smaczniejszy mus czekoladowy z 6,50 zł. Są też szarlotki i ciasto śliwkowe (2 zł), ciasto miodowe (4,50 zł) i sernik makowy (6,50 zł). Jakie przekąski i sałatki? Też spory wybór w absurdalnie niskich cenach. Humus Ribella (4,50 zł), sałatka orientalna z edamame i komosą ryżową (8 zł), sałatka Cezar (10 zł), tortilla z kurczakiem i serem bałkańskim (8 zł), naleśnik z Nutellą i kremem serowym (10,50 zł). A co na ciepło? Dwa rodzaje zup: pomidorowa i ogórkowa (7 zł). Kurczak z warzywami i ryżem, burrito z szarpaną wołowiną, spaghetti alla Carbonara, gołąbki z cielęciną w sosie pomidorowym i pierogi z mięsem, każde z tych dań za 12,50 zł.

W takich warunkach przemierzyliśmy niemal całą Polskę. Warto zauważyć, że od Trójmiasta do stolicy pociąg już nie zatrzymywał się nigdzie, co jest nowością, bo tej samej klasy składy PKP zatrzymują się jeszcze w Tczewie, Malborku, Iławie czy Działdowie. Czyli wsiadając nad morzem nic już nas nie absorbuje aż do Warszawy Wschodniej. I pomyśleć, że tuż po wygraniu przez trębacza melodii hejnału na Wieży Mariackiej po godzinie 12 w Krakowie robiliśmy sobie zdjęcia na jednym ze świątecznych jarmarków. Przede wszystkim wypoczęci, zadowoleni, szczęśliwi. I o to właśnie chodzi. Zostawiamy więc auto. Przerzucamy się na pociąg.

Mateusz Szewczyk

Za możliwość przetestowania połączenia na trafie Gdańsk - Kraków
dziękujemy przewoźnikowi RegioJet

Obserwuj nas na Instagramie: @traveler_deluxe




0 comments: