Europa,

Kornwalia: To tu padlinożerne ptaki kawałek po kawałku zjadały ciało

18.10.12 Anonimowy 0 Comments



Ktoś bliski zadał mi dzisiaj pytanie: "Którą epokę chciałabym odwiedzić, jeśli miałabym możliwość podróżowania w czasie?" Odpowiedziałam: "Chciałabym odkryć, kto zbudował Stonehenge i inne kamienne kręgi i struktury."  To byłoby fascynujące. Sprawdzić, jak i po co, prehistoryczni mieszkańcy Anglii zbudowali te wszystkie kamienne twory. Na przykład po co w Kornwalii wzniesiono Lanyon Quoit?



Według informacji, które znalazłam, Lanyon Quoit powstał w neolicie (3500-2500 p.n.e.) Prawdopodobnie zbudowany został w celu dokonywania obrzędów pogrzebowych. Ciało leżało na wierzchu kamiennego blatu, a padlinożerne ptaki kawałek po kawałku zjadały ciało. To jedna z możliwości. W innym  miejscu trafiłam na informację, że Lanyon Quoit był swego rodzaju komnatą pogrzebową, mauzoleum. Jak było faktycznie? Pewnie nigdy się nie dowiemy. Do mnie osobiście przemawia pierwsza wersja. Niemal widzę oczami wyobraźni ciała dziobane przez ptaki.

A wracając do faktów, określenie Quoit oznacza rodzaj struktury kamiennej, która przypominała nieco stół. Do dzisiaj nie zachowała się żadna z tych stołowych konstrukcji. Lanyon widoczny na zdjęciu, który zawalił się na początku XIX wieku, został odbudowany w 1824, jednak nie dokładnie w pierwotnym kształcie. Oryginalnie pod kamiennym blatem mieścił się jeździec na koniu. Dzisiaj można tam jedynie usiąść lub przykucnąć.

Tutaj można znaleźć więcej informacji na temat innych Quoits:

http://www.pznow.co.uk/historic1/quoits.html

Lanyon Quoit ma jedną zasadnicza zaletę w moich oczach. Miejsce jest cieżko znaleźć, leży na odludziu, nie ma tam tłumów turystów z lodami. A zatem można sobie spokojnie usiąść pod kamiennym blatem i się pomodlić lub pomyśleć. A dookola jak okiem sięgnąć same pola i CISZA. I może ta cisza wie, jaki był faktyczny cel zbudowania Lanyon Quoit...



Nie wiem, co to za napis.

:)

viki_on_line

Wpis pochodzi z bloga zwiedzaniewyspy.blox.pl

[mappress mapid="94"]

0 comments: