cebularz lubelski certyfikat,

Cebularz i nie tylko. Co i gdzie zjeść w Lublinie

23.6.23 mm 0 Comments

 

Placki okraszone cebulą dziesiątki lat temu sprzedawano w Lublinie na ulicy, wprost z ciężkich wiklinowych koszy, noszonych przez handlarzy na ramionach. Podobno dawne cebularze miały nieco inny smak niż te, które dziś wypiekają miejscowi piekarze. Nie ma to jednak znaczenia. Po tradycyjny smak trzeba tu sięgnąć.


Na pierwszym napotkanym kramie kupuję kilka cebularzy. Ciepłe, pieczone nie dalej jak godzinę temu, lądują w papierowej torbie. Sama nie wiem, czy przyznałam się choć jednej osobie, że tym razem do Lublina przyjechałam głównie dla nich. Okrągłe pszenne placki obsypane hojnie cebulą i makiem to prosta potrawa, która lata temu stała się kulinarną wizytówką Lubelszczyzny. 

Cebularz, symbol Lublina fot. Travelerdeluxe
 
Patrzę na kram pełen tych pachnących wypieków i przekonuję się, że jedzenie jest tu częścią kultury, że w pokarmie zawarta jest pamięć o ludziach, ich obyczajach i wierzeniach. Cebularze jako pierwsi zaczęli wypiekać Żydzi z lubelskiego Starego Miasta. Pierwsze jego opisy, przepisy i wspomnienia sięgają dziewiętnastego stulecia, może nawet są starsze. Stały się  produktem masowym dzięki temu, że były tanie, pożywne i smaczne. Były też na wskroś regionalne - mak, cebula i mąka były produktami charakterystycznymi dla Lubelszczyzny.
 
Cebularze w Lublinie są niemal wszędzie fot. Travelerdeluxe

 Placki z cebulą sprzedawano na ulicy, wprost z wiklinowych koszy noszonych przez handlarzy na ramionach. Podobno miały nieco inny smak niż te, które dziś wypiekają miejscowi piekarze. Były duże i podziurawione w środku. Tam, gdzie była dziura, placek był chrupiący. Niewiele jest w Lublinie osób, które pamiętają dawny smak. Jeśli jednak chcecie trafić na wypiek o dobrej jakości, szukajcie cebularzy z certyfikatem. Cebularz lubelski jest chroniony w UE od 2014 r. Ma go prawo wypiekać zaledwie pięć piekarni w naszym regionie. Ministerstwo Rolnictwa precyzyjnie opisało, jaki powinien być cebularz lubelski. Cebularz lubelski musi mieć formę okrągłego placka, o średnicy 5-25 cm i grubość ok. 1,5 cm, ciasto z pszennej mąki z dodatkiem mleka i masła. Powierzchnię placka pokrywa farsz z grubo pokrojonej cebuli wymieszanej z makiem, solą i olejem roślinnym pochodzącym z Lubelszczyzny. Do wyrobu tradycyjnych cebularzy nie stosuje się polepszaczy smaku i spulchniaczy.
Dużo więcej historii o miejscowej gwieździe usłyszycie w Regionalnym Muzeum Cebularza przy ul. Szewskiej 4, a pomiędzy opowieściami weźmiecie udział w poszczególnych etapach powstawania smakowitych placków. Warto też wstąpić do piekarni przy ul. Furmańskiej, czynnej od 5.30-15.00.


Jeśli nie cebularz, to co?


W Lublinie działają restauracje specjalizujące się w daniach regionalnych, a cebularze, cebulaki i placki z cebulą nie są jedynymi potrawami, na które musicie tu zwrócić uwagę. Lubelszczyzna to smakowita kraina, pełna wszelkiego rodzaju pierogów: ruskich, z kapustą, owocami czy grzybami. Pierogi nazywane lubelskimi wypełnione są po brzegi nadzieniem z kaszy gryczanej i sera, co ciekawe podaje się je na słodko ze śmietaną. Najpopularniejsze na Lubelszczyźnie są jednak pierogi ruskie, z nadzieniem z ziemniaków i sera. Zna je każdy, a ja nie znam nikogo, kto by ich nie lubił.

Miejskie kramarki sprzedają na wagę gryczaki, nazywane pirogami gryczanymi. To coś w rodzaju ciasta z gryczanym nadzieniem, które piecze się w blaszanych formach. Po upieczeniu można je kroić na kromki lub kostki i jeść na zimno, albo podsmażyć na oleju bądź maśle i podać z sosem grzybowym.
 
Tradycyjne gryczaki, danie Lubelszczyzny fot. Travelerdeluxe

 Na zimno dobrze też smakują golasy - placki z kaszy gryczanej, sera, jajek oraz ziemniaków. Kulinarnych niespodzianek jest tu więcej. Nie zdziwcie się, kiedy na stole pojawi się salceson po lubelsku z marynowaną słoniną, a na koniec piernik lubelski ze śliwką.
W "Perłowej" przy ulicy Bernardyńskiej można spróbować jak smakują lubelskie piwa (a także zachwycające desery). Bar zdobył wiele prestiżowych nagród za wystrój wnętrz. Na Starym Mieście warto odwiedzić "Madragorę" serwującą tradycyjne dania z kuchni żydowskiej i "Świętego Michała" po więcej regionalnych smaków. Jest jeszcze bistro "Fast Hundred" z doskonałymi śledziami.

Festiwal smaku, smaczna impreza w murach Starego Miasta fot. Travelerdeluxe

 

Jeśli nie macie czasu na poszukiwanie dań, wpadnijcie do Lublina podczas Europejskiego Festiwalu Smaku, który odbywa się tu cyklicznie na początku września. To obecnie jeden z najważniejszych tego typu festiwali w Polsce. To czas, gdy miasto pachnie ziołami, serami i winem. Są wędliny, kiełbasy, pieczenie, sery, chleby, ciasta, miody, ciabatty, konfitury, placka z boczkiem, ziołami i serem, nalewki... Jest też plebiscyt na Najlepszy Smak Lubelszczyzny.


 


0 comments: