Kilka plasterków wędliny, trójkąt sera topionego, dwie kromki chleba... lunch, obiad czy kolacja w samolocie nie zawsze są wystawne. Chyba, że wybraliśmy odpowiednią linię lotniczą i zapłaciliśmy za bilet odpowiednio dużo. W liniach rejsowych zawsze można liczyć na posiłek. Jego jakość może być jednak skrajnie różna.
Podczas podróży po Polsce, np. na trasie
Gdańsk - Warszawa, możemy liczyć na niewielki batonik okraszony rozpuszczalną
kawą lub herbatą. Im dłuższa trasa, tym bardziej obfity posiłek. Już na odcinku
Warszawa – Londyn, można spodziewać się np. pełnoziarnistej bułki z sałatą,
plastrami pieczonego schabu i korniszona. Jeśli lot jest jeszcze dłuższy, na
naszym niewielkim stoliczku może pojawić się coś ciepłego. W menu bywa ryż z
kurczakiem i brokułami, makaron z mięsem, ziemniaki z mięsem w sosie. Na
długich trasach transkontynentalnych pasażerom serwowane są dwa posiłki –
śniadanie lub kolacja w zależności od godziny wylotu oraz obiad.
Jednak nie w każdych liniach liczyć możemy na posiłek. Nie
serwują go tanie linie lotnicze, ponieważ nie wliczyły tego w cenę biletu. Tam
możemy sobie za to kupić coś z mobilnego sklepiku. Stewardesy sprzedają
kanapki, zimne i ciepłe napoje, batoniki. Niewielki sok może kosztować nawet 15
zł. Podobnie bułka z wędliną.
![]() |
fot. TravelerdeLuxe.pl |
fot. TravelerdeLuxe.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz